Aura nie sprzyja amatorom spacerów, mimo to w środę 26 stycznia 2011 r. grupa najbardziej wytrwałych piechurów zgromadziła się przed siedzibą biura Zarządu GUTW. Zbliża się godz. 10.00. Po krótkiej naradzie postanawiamy odwiedzić gostyńskie kościoły i zobaczyć szopki bożonarodzeniowe zwane potocznie żłóbkami – nie mylić ze żłobkami. Oczywiście, celowo nie idziemy trasą najkrótszą, zależy nam na przebywaniu jak najdłużej na świeżym powietrzu. Ruszamy zatem i przemierzamy kolejno ulice: Młynarską, Mikołajczyka, Sikorskiego i docieramy do kościoła św. Ducha. Rozglądamy się we wnętrzu świątyni, robimy zdjęcia ołtarza, witraży, ale najbardziej interesuje nas – rzecz jasna – szopka. Przy okazji wymieniamy uwagi o architekturze obiektu i estetycznym wyglądzie całego otoczenia.
Opuszczamy kościół św. Ducha i udajemy się do fary. Idziemy ulicą Nowe Wrota, koło siedziby PZU skręcamy na Rynek, dalej ulicą Zamkową dochodzimy do kościoła św. Małgorzaty. Wnętrze tej świątyni jest bardziej bogate niż poprzedniej, która wcześniej była kościołem protestanckim. Uwagę zwracają piękne sklepienia, wspaniały ołtarz, bogato rzeźbione konfesjonały i ambona. Dłużej zatrzymujemy się przy szopce. Podstawowe elementy we wszystkich szopkach są te same, a przecież każda jest inna.
Po wyjściu z kościoła rozmawiamy chwilę na cmentarzu, po czym udajemy się w dalszą drogę. Ulicami Przy Farze, Lipową, Fabryczną, Poznańską, Starogostyńską, Graniczną, mijając Szkołę Podstawową nr 5, ulicą Słowackiego dochodzimy do kościoła bł. Edmunda Bojanowskiego na Pożegowie. To najmłodsza świątynia w Gostyniu, wzniesiona w stylu nowoczesnym. Jej wnętrze jest jasne, z pewnością za sprawą dużego witrażowego okna. Szopka też swoją prostotą harmonizuje z architekturą wnętrza.
Po obejrzeniu szopek w trzech kościołach zgodnie stwierdzamy, że największe wrażenie zrobiła na nas ta w kościele św. Ducha.
Wracamy do miasta przez las koło huty, ul. Starogostyńską. Niektórzy z nas zatrzymują się jeszcze przy szpitalnej kaplicy, która – niestety – jest zamknięta. Tylko przez kratę można zajrzeć do jej wnętrza. Może przy innej okazji zobaczymy znajdującą się tam szopkę.
Wprawdzie szopki były głównym przedmiotem naszego zainteresowania, ale niejako przy okazji obserwowaliśmy mijane ulice, domy, ich otoczenie, przyrodę. W jednym z przydomowych ogródków odkryliśmy, że na krzaku magnolii pojawiły się duże pąki, jakby lada moment miały rozwinąć się liście. To pewno nie nastąpi tak prędko, ale z nadzieją myślimy o wiośnie i następnych spacerach może już w blaskach słońca.

Halina Spichał

PS.
W piątek w mniejszej grupie (3 osoby) wybraliśmy się obejrzeć żłóbek na Św. Górze. Jest zupełnie inny niż pozostałe. Figury wycięte są z grubego papieru, aniołki nie mają twarzy. Radość dla dzieci, które mogą w tym miejscu umieścić swoją buzię i chociaż przez chwilę być aniołkiem. Wieczorem sama udałam się do kaplicy przy szpitalu, aby i tam zrobić zdjęcie żłóbka. W ten sposób odwiedziliśmy pięć miejsc z szopkami bożonarodzeniowymi. Która najpiękniejsza?

Aleksandra Biderman

zdjęcia Halina Spichał i Aleksandra Biderman