Niemal 50 studentów naszego Uniwersytetu uczestniczyło w wystawianej 1 kwietnia o godz. 19.00 w Hutniku sztuce Mariusza Marczyka „Spóźniona miłość, czyli wyznania starego belfra”. Twórca spektaklu jest autorem książek, poetyckich dramatów i powieści. Jest członkiem Związku Literatów Polskich i Związku Artystów Scen Polskich, założycielem Polskiej Sceny Edukacji oraz laureatem wielu nagród w konkursach sztuki słowa.Scena przedstawiała pokój starego kawalera urządzony mało ciekawie. Bez żadnych ozdób i bibelotów. Na początku belfer, polonista i historyk, wracający z pracy, ściąga buty, skarpetki (dziurawe) i moczy nogi, głównie odcisk na palcu prawej stopy. Zachwala kawalerskie życie, naśmiewa się z żonatych, którzy muszą słuchać swoich żon, dbać o porządek, bo inaczej będzie awantura. Później wspomina dziewczynę, która siedziała przed nim w ławce, na imię miała Helena. Kochał się w niej całe życie, a jednak z powodu swojej nieśmiałości nigdy jej tego nie powiedział.Po studiach (byli na jednym kierunku) Helena znikła. On wspomina bal maturalny, na którym oczywiście niechcący, oblał śliczną suknię Heleny.
Po drugiej stronie ulicy mieszkała Gertruda. Ciągle za nim wodziła wzrokiem. Kiedyś poprosiła go o pomoc, potem zaprosiła na herbatkę i ciasto. Zauważył, że ma taki sam uśmiech jak Helena. Oglądając u niej album zobaczył siebie na zdjęciach, Helenę, kolegów, z którymi razem chodził do szkoły. Gertruda wtedy spytała, czy pamięta jak oblał sosem pomidorowym jej piękną suknię. Imię zmieniła, gdy przebywała w Anglii. W końcowej scenie stary belfer przyznaje się, że w wieku 60 lat poślubił Helenę, do swojego mieszkania przychodzi raz w miesiącu na dwa, trzy dni, kiedy Helena twierdzi, że staje się nieznośny.
Sztuka wzbudziła wielkie emocje wśród publiczności. Co chwilę, a właściwie stale, widzowie wybuchali śmiechem, rozlegały się brawa. Było to po prostu 80 minut wspaniałej zabawy.

tekst i zdjęcia Aleksandra Biderman