Pępowo to cel naszej wycieczki w sobotnie przedpołudnie 9 kwietnia 2011r. Wyjeżdżamy autobusem o godz. 9.00 i po niespełna pół godzinie dojeżdżamy do Pępowa, wsi, która jest siedzibą gminy.
Pierwsze wzmianki dotyczące Pępowa pochodzą z XII w. Zapis mówi o tym, że wieś należała do majątku biskupa gnieźnieńskiego. Obecnie jest to największa wieś w gminie, której powierzchnia wynosi nieco ponad 80 km kwadratowych, a zamieszkuje ją około 6000 mieszkańców. Dowiadujemy się tego od wójta gminy Stanisława Krysickiego, z którym spotkaliśmy się w salce parafialnej.
Wcześniej jednak zatrzymaliśmy się przed pałacem, który należy do największych i najciekawszych zespołów rezydencjonalnych w Wielkopolsce. Na razie oglądamy obiekt zza kutej żelaznej bramy. Wygląda naprawdę imponująco, podobnie jak całe otoczenie: park o powierzchni 20 ha, budynki gospodarcze, w których dawniej mieściły się stajnie. Obecnie to własność prywatna. Pierwszy pałac zbudowany został w XVII w. dla Konarzewskich. Pod koniec XVIII w. został przebudowany przez Józefa Mycielskiego. Od końca XIX w. do końca II wojny światowej jego właścicielami byli Niemcy. Po wojnie mieściły się w nim szkoła, ośrodek zdrowia, siedziba stadniny koni, wreszcie od 1999 roku zyskał nowego właściciela. Mamy szczęście – obecni gospodarze zgodzili się oprowadzić naszą grupę.
Zaczynamy od spaceru po parku. Podziwiamy potężne drzewa, oglądamy liczne figury, posągi, pawilony, urokliwe miejsca do odpoczynku, mostki. Wszystko to wygląda naprawdę malowniczo. Ale najciekawsze przed nami. Wchodzimy do wnętrza pałacu. Już sień na parterze robi wrażenie. Następnie oglądamy salon i inne pomieszczenia z pięknymi posadzkami, malowidłami na ścianach, zdobieniami. Wchodzimy na piętro, gdzie podziwiamy wspaniałą salę balową. Widać ogrom wykonanej pracy, która ma przywrócić pałacowi dawną świetność.
Opuszczamy pałac i udajemy się w stronę dawnych stajni i powozowni. Po likwidacji stadniny koni zyskały oryginalną aranżację i pełnią teraz zupełnie inne funkcje. Stały się miejscem dla organizowanych tu wesel, przyjęć okolicznościowych i imprez rodzinnych.
Opuszczamy obiekt poruszeni tym, co zobaczyliśmy. Brama zamyka się za nami.
Teraz udajemy się w stronę kościoła parafialnego pod wezwaniem św. Jadwigi. To najciekawszy zabytek we wsi. Jego wieża w stylu romantycznego gotyku góruje nad otoczeniem i widoczna jest z daleka. Naszym przewodnikiem w świątyni jest proboszcz ks. Henryk Szwarc. To z jego ust poznajemy historię parafii i kościoła. Początki parafii sięgają XII w. Wtedy to prawdopodobnie zbudowana została pierwsza świątynia pod wezwaniem św. Andrzeja.
Obecny kościół pod wezwaniem św. Jadwigi pochodzi z 1625 roku. Najstarszą część stanowią nawa i prezbiterium. W 1734 roku podczas wichury został zniszczony dach oraz częściowo uszkodzona wieża. Jej odbudowy podjęto się dopiero w 1830 roku dzięki wsparciu Józefa Mycielskiego, dziedzica Pępowa. Dokonano wówczas gruntownej przebudowy świątyni, która uzyskała w ten sposób kostium neogotycki. Podczas tych prac dobudowano dwie boczne nawy, zakrystię i kaplicę według projektu Franciszka Marii Lanciego. Wnętrze kościoła utrzymane jest w stylu barokowym.
Do ciekawych i cennych obiektów w świątyni należy ołtarz renesansowy, a w nim obraz Matki Boskiej Wniebowziętej namalowany w 1640 r. przez niderlandzkiego artystę Bartłomieja Strobla. W prezbiterium znajdują się także rzeźba Piety, obraz św. Jadwigi, tablice zawierające informacje o fundatorach i donatorach kościoła: Konarzewskich, Mycielskich, Mielżyńskich.
Zwracamy także uwagę na oryginalną ambonę, zabytkowy krucyfiks, bogatą w wystroju chrzcielnicę, nagrobek Konarzewskiego.
Żegnamy proboszcza i udajemy się na spotkanie z wójtem gminy. Jest dziś ogromnie zajęty – w Pępowie odbywa się Bieg Katyński. Z tego też powodu jedynym miejscem, gdzie możemy się spotkać, jest salka parafialna. Korzystamy zatem z gościnności proboszcza.
Wójt Stanisław Krysicki mówi przede wszystkim o dniu dzisiejszym gminy i planach na przyszłość. W tej – wydawałoby się – rolniczej gminie dochody z rolnictwa stanowią zaledwie 4% budżetu. Dużą troską władz gminy jest przyciąganie kapitału, tworzenie nowych miejsc pracy, zatrzymanie ludzi młodych. Temu służy rozwijanie infrastruktury społecznej: 100 działek budowlanych do dyspozycji, nowoczesne obiekty sportowe i oświatowe, budowa sieci kanalizacyjnej, modernizacja oczyszczalni ścieków, gazyfikacja gminy. Jednocześnie wójt może się pochwalić tym, że zatrudnia tylko 17 urzędników w gminie. Wzruszającym momentem już na zakończenie spotkania było odczytanie przez naszego kolegę Tadeusza Wujka jego wiersza sławiącego piękno ziemi pępowskiej.
Zanim opuścimy Pępowo, udajemy się do restauracji Włościanka na skromny posiłek.
Ostatnim punktem naszej wycieczki jest pałac w Gębicach. Tu, niestety, nie mamy tyle szczęścia co w Pępowie. Pałac możemy obejrzeć tylko z zewnątrz i pospacerować po rozległym, obejmującym 9 ha parku. Na schodach pałacowych spotykamy się z gospodarzem tego obiektu, w którym obecnie się mieści Centrum Konferencyjno – Szkoleniowe.
Pałac w Gębicach to dawna rezydencja szlachecka o bogatej historii. Ta klasycystyczna budowla z początku XIX w. z tarasem i wieżą widokową, jest otoczona malowniczym 9 ha parkiem, z imponującym drzewostanem (w tym 27 drzew uznanych za pomniki przyrody) oraz trzema oczkami wodnymi, co czyni obiekt w Gębicach miejscem wyjątkowym. Pałac wybudowany został około 1830 roku dla Hieronima Gorzeńskiego. XIX wieku właścicielami dóbr rycerskich Gębice byli Antoni i Magdalena Gorzeńscy. Około 1880 roku majątek znalazł się na krótko w rękach hrabiego Żółtowskiego, od którego odkupił go Niemiec Fritz Lucke. Już w 1883 roku Gębice wykupiła z rąk niemieckich Maria, córka Teodora Mycielskiego. Ostatnią właścicielką była Zofia Rostworowska, która po upaństwowieniu pałacu została zmuszona z dziećmi do opuszczenia Gębic. Później w pałacu mieściły się mieszkania i przedszkole. Budynek był stopniowo dewastowany. W latach 70. XX wieku bardzo już zniszczony pałac przejął Komitet do Spraw Radia i Telewizji.
W odrestaurowanym pałacu funkcjonował ośrodek szkoleniowo-konferencyjny dla pracowników Radia i Telewizji. Od 1998 roku pałac jest własnością prywatną.
Spacerując po parku, dostrzegamy coraz więcej oznak wiosny: bujną zieleń drzew i krzewów, ukwiecone zawilcami i fiołkami trawniki, a wszystko to ozłocone blaskami słońca. Tylko porywisty chłodny wiatr nieco nam przeszkadza w tym kontemplowaniu uroków przyrody. W dobrym nastroju wracamy do domu.
Zdjęcia: Halina Spichał, Ola Biderman, Andrzej Czabajski