Cenimy tradycje, a zbliża się Niedziela Palmowa. W naszym klimacie rolę palm pełni powszechnie rosnąca wierzba, na której wiosną pojawiają się puchate pąki kwiatowe. Mieliśmy nadzieję, że je znajdziemy.
Wychodząc z biura udaliśmy się na ulicę Górną. Ulicę tę przemierzyliśmy do samego końca, mijając po drodze wykończone mieszkania na sprzedaż, place budowy, nowopowstające Osiedle Zielone, ładnie prezentujące się Osiedle Słoneczne.
Przystanek zrobiliśmy sobie w restauracji ”Medij” przy kondensowni, był to czas na kawę lub herbatę. Dalsza trasa to długa ulica Wrocławska, maszerowaliśmy w kierunku południowym. W pewnym miejscu skręciliśmy na drogę polną, prowadzącą do plantacji wierzby energetycznej. Znaleźliśmy to, czego szukaliśmy, przystanęliśmy zauroczeni puchatymi kotkami. Za zgodą właściciela i przy jego pomocy, po chwili każdy trzymał palmowy bukiet. Stamtąd kilka kroków i doszliśmy do rzeki Kani. Tam zdziwiło nas, że prawie wszystkie drzewa rosnące wzdłuż rzeki były ponadgryzane.
Mieliśmy ze sobą ilustracje sprawców i krótki opis, przypominający ich charakterystyczne cechy. To płaski, pokryty łuskami ogon oraz wiadomość, że dobrana para bobrów zostaje razem na zawsze. Mają silne siekacze, potrafią nimi szybko ściąć nawet bardzo grube drzewo. Używają pni i gałęzi do budowy zapory na rzece, aby mieć wodę w miejscu, gdzie budują swój dom – żeremie. Gryzonie te prowadzą nocny tryb życia. Żywią się korą. Obecnie bobry są pod ochroną.
Dalej szliśmy w kierunku północnym, w stronę mostu. Nagle niespodzianka! Tuż przy łące spotkaliśmy sympatycznego… Kolumbijczyka, trzymającego w ręce dron. Udało nam się zamienić z nim kilka zdań.
Na końcu ulicy Ogrodowej zakończyliśmy spotkanie. Tadeusz złożył wszystkim życzenia z okazji Świąt Wielkanocnych. Przemaszerowaliśmy 8 kilometrów, dostrzegając zmieniający się wokół krajobraz i mając radość z tego, na co kiedyś nie zwracaliśmy uwagi.
Tekst Maria Ratajczak
Zdjęcia Aleksandra Biderman