19 listopada 2016 roku 40-osobową grupą studentów wybraliśmy się na konferencję do Turwi. Zabrało się z nami czworo sympatyków naszego Uniwersytetu, m. in. pan Piotr Radojewski, który pełnił rolę fotoreportera oraz pan Lech Męczarski, znawca rodów wielkopolskich i nie tylko wielkopolskich, który podczas podróży autokarem zapoznał nas z rodziną Chłapowskich, właścicielami Turwi, oraz rodzinami z nimi związanych.
Turew to miejscowość w powiecie kościańskim. Znajduje się tu pałac zbudowany przez Stanisława Chłapowskiego w latach 70. XVIII wieku, przebudowywany następnie przez generała Dezyderego Chłapowskiego i Zygmunta Chłapowskiego. Przed tym pałacem powitał nas profesor Krzysztof Kujawa, dyrektor Instytutu Środowiska Rolniczego i Leśnego w Turwi. Na samym wstępie opisał pałac: budowla późnobarokowa, dwupiętrowa z mansardowym dachem, trójkątnym frontonem, gdzie kiedyś znajdował się herb rodowy, później zegar. Jest również przybudówka w kształcie niskiej wieży oraz kaplica pałacowa. W parku o powierzchni 22 ha znajdują się 3 stawy, ponad 2000 drzew o obwodzie powyżej 60 cm i niemal 50 o wymiarach pomnikowych. Żyje tutaj 60 gatunków ptaków, zwierzęta, wiele gatunków grzybów i roślin.
W empirowym salonie ze stiukami z motywów muzycznych profesor Kujawa wygłosił dwa wykłady. Pierwszy z nich to: „Znaczenie zadrzewień śródpolnych dla ochrony różnorodności biologicznej krajobrazu rolniczego”. W Polsce pierwsze nasadzenia o charakterze zadrzewień powstały w okolicach Turwi na obszarze około 10 tysięcy hektarów w latach 20 ubiegłego wieku. Wprowadzone były przez generała Dezyderego Chłapowskiego na wzór zadrzewień szkockich. Znalazły one szybko ogólne uznanie i podziw. Podobne nasadzenia drzew zaczęto wprowadzać w sąsiednich majątkach ziemskich. Skupiska drzew i krzewów wśród pól miały zastosowanie jako żywopłoty, ostoje dla zwierzyny, zatrzymywały śnieg, podnosiły estetykę krajobrazu, ze starych drzew pozyskiwało się drewno. Zadrzewienia ograniczały erozje wodne gleb, kształtowały bilans wodny, służyły ochronie jakości wód, ograniczały rozprzestrzenianie się zanieczyszczeń lotnych, tłumiły hałas. Przyczyniały się również do utrzymania bogactwa roślin i zwierząt.
Po krótkiej przerwie profesor Kujawa zaprosił nas na drugi wykład zatytułowany „Czy to dobrze, że będzie cieplej?” W treści tego wykładu profesor omówił zmiany temperatury na Ziemi i w Polsce, zasoby wodne, kwasowość wody, topnienie lodowców, ekstrema pogodowe. Odpowiedział na pytanie, dlaczego jest coraz cieplej i jak to ciepło wpływa na nasze zdrowie. Od 1000 roku do 1980 temperatura kształtowała się mniej więcej tak samo. Jednak od roku 1990 nastąpiło gwałtowne ocieplenie. Na skutek topnienia lodowców poziom wód w oceanach pod koniec XXI wieku podniesie się o 1-2 metry. W ciągu kilku wieków nawet o 20 metrów. W związku z tym zatopione zostaną wielkie obszary ziemi znajdujące się przy brzegach mórz i oceanów. W Polsce w zastraszającym tempie wzrasta liczba trąb powietrznych, których przed rokiem 1990 nie było w ogóle. Będziemy mieć kłopoty z oddychaniem, zwiększy się ilość chorych na serce. Sytuacja wygląda bardzo zatrważająco. Czy możemy coś na to poradzić? Budowane są np. domy ekologiczne, które zużywają dwie beczki opału na cały okres grzewczy. Ważny jest też recykling, gdzie daje się drugie życie niepotrzebnym przedmiotom czy urządzeniom przerabiając je np. na paliwa alternatywne. Możliwości jest wiele, ważne byśmy zdawali sobie z tego sprawę.
Profesor Krzysztof Kujawa potrafił nas tak zainteresować obydwoma tematami, że pytań byłoby bez końca, gdyby nie następny punkt programu. Czekało nas jeszcze zwiedzanie odrestaurowanej, czynnej gorzelni, gdzie obecnie mieści się muzeum historii gorzelnictwa. Na górze budynku znajduje się napis Gorzelnia Turew. Rok założenia 1918”, a poniżej Siedziba Stowarzyszenia „Przyjaciele Gorzelni w Turwi”. Gorzelnię wybudował Dezydery Chłapowski, ostatnim właścicielem do roku 1939 był Krzysztof Morawski. Działała ona też podczas wojny, po wojnie została znacjonalizowana. Obecnie należy do firmy Top Farms Sp. z o.o. z siedzibą w Poznaniu. Do 2011 roku gorzelnia produkowała spirytus na potrzeby koncernu Pernod Ricard, właściciela marki Wyborowa. Muzeum funkcjonuje od 2004 roku. Jego twórcą i pomysłodawcą jest Grzegorz Konieczny. On też jest naszym przewodnikiem po tym niezwykłym muzeum. Przechodząc przez poszczególne hale zapoznajemy się z procesem produkcyjnym. Zaczynamy od wielkiego parnika, gdzie rozbijane są ziarna bądź ziemniaki, a następnie odparowana masa trafia do kadzi zaciernej. Fermentacje przechodzą w niecodziennych kadziach w formie basenów. Destylacje przeprowadza się w miedzianym aparacie destylacyjnym jednokolumnowym z 1985 roku o wysokości 9,60 metra o 11 półkach, gdzie alkohol jest oczyszczany. Całość ogrzewa niemiecki kocioł z 1934 roku. Spirytus rolniczy ma 93-94 %. Odsprzedawany jest w cenie 2,15 za 1 litr. Po zejściu na dolne piętro mogliśmy zobaczyć ciekawe eksponaty mniejszych rozmiarów (większe znajdują się na zewnątrz budynku) pochodzące ze zlikwidowanych wielkopolskich gorzelni. Do najciekawszych należy para aerometrów wyprodukowanych w Rotterdamie w 1863 roku oraz 10-tonowy kocioł parowy pochodzący z gorzelni w Starym Gołębinie. Ponadto w ekspozycji muzealnej znajdują się m.in. pompy zacierowe, pompy wodne, aparaty destylacyjne, kłódki akcyzowe, waga skrobiowa, dokumenty i literatura. Ściany tego pomieszczenia zdobią wycinki z gazet dotyczące gorzelni w Turwi oraz dyplomy uznania dla twórcy muzeum Grzegorza Koniecznego. Jedną z oszklonych szaf zapełniają nalewki pana Grzegorza, np. nalewka pigwowa, z arbuza, z czarnej porzeczki, z głogu, z aronii, czereśni, moreli, jarzębiny i wiele innych. Za te nalewki pan Konieczny został również doceniony.
Czas wykładów dobiegł końca. Teraz czeka nas przyjemność. Jedziemy do Lubinia. Tam członkowie Stowarzyszenia Oliwskie Słoneczko zapraszają nas na pyszną, gorącą kawę i drożdżowy placek. Następnie przechodzimy do pastorówki, gdzie od 17 sierpnia 2014 roku znajduje się Muzeum Tercetu Egzotycznego. Sprawcą całego „zamieszania” jest Robert Zaborski, prezes Stowarzyszenia Oliwskie Słoneczko, które działa na rzecz dzieci, młodzieży i seniorów w Lubiniu właśnie, a ponadto „odwieczny” wielbiciel Tercetu i jeden z jego najzagorzalszych fanów. Wokalistka zespołu Izabella Skrybant-Dziewiątkowska jest zaś honorową członkinią Oliwskiego Słoneczka i aktywną działaczką na rzecz dzieci chorych na nowotwory. W muzeum zebrane zostały najbardziej charakterystyczne stroje i instrumenty związane z zespołem, jak również nagrody, dyskografia, rękopisy i pamiątki rodzinne Dziewiątkowskich. Wszystko liczone jest w setki eksponatów, jakie Robert Zaborski zgromadził w Lubiniu. Podczas przeglądania zbiorów muzeum w tle słyszeliśmy piosenki zespołu. Dokonaliśmy zakupu drobnych pamiątek.
Po wyjściu z muzeum odbyliśmy mały spacer, zaledwie przez drogę, do Lubińskiego Klasztoru Benedyktynów, by w ciszy spędzić kilka minut. Wróciliśmy do autobusu, który prowadził pan Sławek i już nigdzie się nie zatrzymując dotarliśmy koło 15.00 do Gostynia. Dzień ten był pełen wrażeń, sobota spędzona bardzo aktywnie poza domem
wycieczkę opisała Aleksandra Biderman
zdjęcia Piotr Radojewski