Autor: Biderman Aleksandra
29 listopada 2017 roku w restauracji TWIST przy ulicy Podleśnej bawiło się 45 osób. Okazją do tego były Andrzejki.
Autor: Biderman Aleksandra
Z okazji przypadających dziś imienin Andrzeja 86 osób uczciło je w barze „U Franka”. Było dobre jedzenie, tańce, posłuchać można było naszego zespołu śpiewaczego.
zdjęcia Jolanta Gardyś

Autor: Biderman Aleksandra
Gostyński Uniwersytet Trzeciego Wieku wraz z Uniwersytetem Trzeciego Wieku w Pępowie zamierzały ocalić od zapomnienia stare formy zabaw dziecięcych. W tym celu odbywały się spotkania z seniorami, którzy przypominali sobie różne zabawy. Były to gry planszowe, domino, bierki, gra w okręty, ale także liczne zabawy podwórkowe. Następnie starały się nimi zainteresować współczesne dzieciaki. Pomysłodawczynią projektu była Karolina Krawiec z Ośrodka Integracji Europejskiej w Rokosowie.
Pierwsze spotkanie, 1 czerwca, przy obecności całego Zarządu naszego Uniwersytetu odbyło się z Karoliną Krawiec w Rokosowie. Zapoznaliśmy się z projektem. Następne spotkanie przy udziale kilkunastu naszych członków odbyło się w Starej Piekarni w Gostyniu w dniu 24 czerwca. Opowiadaliśmy o naszych zabawach, grach, przedstawialiśmy wyliczanki. Trzecie z naszych spotkań było w Rokosowie 20 lipca. Wzięło w nim udział 50 uczestników. Opisywaliśmy na karteczkach nasze gry dziecięce, rysowaliśmy swoje podobizny, kręciliśmy hula-hopem, prowadziliśmy na kijku felgę od koła rowerowego. 22 sierpnia również przy udziale 50 studentów w Rokosowie przygotowywaliśmy „pudełka pamięci”, które po otwarciu za 100 lat miały opowiedzieć o nas i o naszym mieście. Bawiliśmy się w kalambury zgadując tytuły wierszy i książek.
Podsumowujące spotkanie, z racji deszczowej pogody, odbyło się w pałacu w Rokosowie 3 października 2016 roku. Oprócz naszej 45-osobowej grupy przybyło jeszcze kilkanaście osób z UTW z Pępowa. Obejrzeliśmy krótką prezentację całego projektu, dorośli i dzieci kulali rowerową felgę oraz strzelali kapslami. Projekt „Jak bawili się nasi dziadkowie” współfinansowany był przez Samorząd Województwa Wielkopolskiego. Publikacja, która będzie podsumowaniem tego projektu dostępna będzie na stronach internetowych gostyńskiego i pępowskiego UTW.
Opisała Aleksandra Biderman
Zdjęcia Aleksandra Biderman, Karolina Krawiec
Autor: Biderman Aleksandra
Osada Rycerska na Pożegowie – na co dzień cicha i pusta – 10 czerwca 2015 r. tętniła życiem i rozbrzmiewała gwarem. To słuchacze Gostyńskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku tłumnie przybyli na imprezę edukacyjno – integracyjną, która stanowiła II cz. programu przygotowanego przez naszą koleżankę Ewę Knapkiewicz, zarazem skarbnika Gostyńskiego Towarzystwa Historycznego, „Średniowiecze od kuchni”.
Uzbrojeni w wiedzę zdobytą na wykładzie, mogli przynajmniej w pigułce poznać niektóre realia życia średniowiecza: potrawy, zabawy, muzykę, uzbrojenie, sztukę walki. Ewę wspierali inni członkowie GTH, m. in. Igor Alagierski, którzy, ubrani w średniowieczne stroje – także w zbroję rycerską, demonstrowali, jak posługiwać się łukiem, władać mieczem, pokazywali różne części uzbrojenia i broń sieczną.
W części edukacyjnej uczestnicy imprezy wysłuchali prelekcji pszczelarza – amatora pana Bogdana o miodzie, jego walorach, różnych odmianach i znaczeniu pszczół. Pani Małgosia opowiedziała o produktach i potrawach tradycyjnej kuchni. Igor Alagierski ubrany w zbroję rycerską prezentował poszczególne jej elementy podkreślając ich wagę i wagę samego miecza. Przedstawił też zajęcia jakim musiał sprostać każdy rycerz.
Ewa zachęcała do udziału w zabawach znanych w średniowieczu, które można zobaczyć np. na obrazach Bruegela. Wielkim zainteresowaniem cieszyło się strzelanie z łuku. Wielu z nas miało po raz pierwszy łuk w ręku, ale uczyliśmy się prędko i w strzelaniu do tarczy odnieśliśmy sukcesy. Porażką zakończyło się rzucanie podkową do celu, jakim był wbity w ziemię pręt. Najwięcej emocji obudziła gra w bulle. Gra odbywała się drużynami. Do wbitej w ziemię strzały należało jak najbliżej rzucić czy kulnąć bullę. Zwycięska drużyna otrzymała wyrzeźbiony puchar. Panie z przyjemnością przymierzały średniowieczne kreacje i nakrycia głowy, ale też wiele emocji dostarczyło wzięcie w rękę miecza, hełmu rycerskiego czy tej części ubioru, ważącej ponad 10 kg, którą rycerz zakładał pod zbroję. Aż dziw, jak mógł się w tak ciężkim rynsztunku poruszać, a tym bardziej wytrzymać trudy walki.
Nie byłoby biesiady bez jadła. Najpierw raczyliśmy się kawa, herbatą, ciasteczkami, a potem nadszedł czas na konkrety. Wnet na stołach pojawiły się kapusta z grochem, kiełbaski z grilla, pajdy chleba ze smalcem z grubymi skwarkami. Ewa zaprosiła do średniowiecznych pląsów. Paniom myliły się kierunki w lewo, w prawo, ale ogólnie było dużo radości i śmiechu.
Na rozstawionych stoiskach można było zakupić miód i inne wyroby tradycyjnej kuchni średniowiecznej. Były m. in. gruszkowe musztardy, syrop z mniszka z dodatkiem imbiru i cytryny, kozi ser. Na bieżąco mogliśmy zobaczyć jak robiono pierogi z nadzieniem czy placki smażone w głębokim oleju.
Pogoda dopisała. Osada Rycerska zalana była ciepłymi blaskami słońca, które – chyląc się ku zachodowi – rzucało coraz dłuższe cienie. Było tak jak poemacie A. Mickiewicza: „Słońce już gasło, wieczór był ciepły i cichy,/Okrąg niebios gdzieniegdzie chmurkami zasłany,/U góry błękitnawy, na zachód różany;/Chmurki wróżą pogodę, (…)”. Osada Rycerska długo jeszcze rozbrzmiewała muzyką, gwarem i śmiechem.
Napisały i zdjęcia robiły Halina Spichał i Aleksandra Biderman