4 kwietnia 2018 roku. Trzynaście pań wybrało się na spacer. W niedzielę i poniedziałek mieliśmy Święta Wielkanocne: zimne, ponure, deszczowe, wietrzne. A dziś pięknie przyświeca słoneczko, żwawo ruszamy w trasę. Naszym celem jest dzisiaj Bazylika na Świętej Górze i odwiedzenie grobu Chrystusa. Idziemy przez tzw. planty, pięknie odrestaurowane, z nowymi ławkami, ścieżkami, leżakami, fontanną. Mijamy cukrownię, dochodzimy do ulicy Nad Kanią i wspinamy się pod górę. Drzwi Bazyliki otwarte na oścież zapraszają nas do swego wnętrza. Chwila skupienia przed pustym grobem Pana Jezusa, chwila modlitwy i udajemy się na tyły Bazyliki. Tam przed polowym ołtarzem, pośród owocowych drzewek biegają dzieci z gostyńskiej ochronki, które przybyły tutaj wraz z siostrami. Przechodzimy przez niewielkie drzwi w grubym murze, który okala cały ten plac i znajdujemy się w miejscu, które funkcjonuje dopiero od roku. Jest to duży teren, otoczony również murem, na którym znajdują się: niewielki stawek, miejsce na ognisko z ustawionymi wokół ławeczkami i dużo pustego miejsca dla pielgrzymów odwiedzających nasze Sanktuarium.

Wracamy przez Rynek, w barze „U Franka” wypijamy aromatyczną kawę. Czytam zabawny wiersz „Święta, święta i po świętach”. Pożyczyłam ostatnio z biblioteki książkę Andrzeja Miałkowskiego o Stanisławie Fenrychu. Opowiedziałam koleżankom o nim, ponieważ jest to osoba godna zapamiętania. Od 1920 do 1939 roku był właścicielem majątku Pudliszki. Założył sady owocowe, przetwórnię warzyw i owoców, mleczarnię, budował domy dla pracowników, wprowadził na pola ciągniki, uruchomił całodniową ochronkę dla dzieci,  budował drogi, kupił autobus, który dowoził pracowników z Krobi do Pudliszek, sprowadzał nasiona pomidorów i maszyny z zagranicy potrzebne do produkcji przetworów. Nie zgodził się pracować dla Niemców, przez co został wysiedlony do Generalnej Guberni. Po wojnie nasze władze też zakazały mu powrotu do Pudliszek. Zmarł w 1955 roku.

Dzisiejszy spacer był o tydzień przesunięty z uwagi na Wielki Tydzień, teraz spotykamy się już normalnie, w drugą środę miesiąca, czyli 11 kwietnia.

Tekst i zdjęcia Aleksandra Biderman