Dziś, 9 maja, w spacerze uczestniczy 15 koleżanek, z czego 4 dołączają do nas dopiero w Piaskach. Pogoda jest cudowna, choć wieczorem i w nocy padało.
Jesteśmy umówieni w Nadleśnictwie Piaski przed godziną 11.00. Idziemy tą samą drogą co poprzednio, czyli wzdłuż klasztornego muru, uważając na przejeżdżające samochody. Mur i szosa się skończyły, a my wchodzimy w zupełnie inny świat. Przed nami wije się może 2-metrowa ścieżka. Po obu jej stronach rozciągają się pola, przy samej drodze rosną obficie obsypane białym kwieciem jabłonie. Dostrzegamy też grusze, nazywane przez nas w dzieciństwie „leżołkami”, bądź „ulęgałkami”. O ile jabłka najsmaczniejsze są jedzone prosto z drzewa, to te niewielkie gruszki nabierały „mocy” po wysuszeniu ich w piekarniku. Może nam się uda i powrócimy tutaj gdy owoce dojrzeją.
Z lewej strony mijamy niewielki staw porośnięty wokoło trzciną, w oddali widać pięknie zadbane czworaki drzęczewskie. Nazwa tych budynków wzięła się stąd, że każdy z nich zamieszkiwały 4 rodziny. Ela, była mieszkanka Drzęczewa, objaśniła nam układ tych domów. Przez dróżkę „przechodzi” padalec, beznoga jaszczurka. Udaje mi się uchwycić go na zdjęciu. Za wysokim ceglanym murem niszczeją resztki zabudowań PGR-owskich, brama zamknięta na łańcuch.
Ulicą Drzęczewską podchodzimy do Nadleśnictwa Piaski. Nadleśniczym jest pan Tomasz Kwieciński. Witamy się z naszymi koleżankami z Piasków. Z okazji „sowiego święta” począwszy od 19 marca do końca kwietnia w Izbie Leśnej odbywają się zajęcia edukacyjne poświęcone sowom. Wraz z autorką prezentacji, panią leśnik Moniką Prętkowską, poznajemy gatunki sów, ich zwyczaje pokarmowe, środowisko życia, czyhające na nie zagrożenia i wiele innych ciekawostek z nimi związanych. Sowa jest gatunkiem drapieżnym i prowadzi w większości gatunków nocny tryb życia. Mieszka w dziuplach lub w tzw. martwym drewnie. Jej oczy umieszczone są z przodu głowy. Ponieważ posiada 14 kręgów szyjnych może obracać głowę o 270 stopni. Istnieją legendy oraz przesądy związane z tymi ptakami. Poczęstowani zostaliśmy aromatyczną kawą i herbatą oraz pysznymi krówkami. Każdy otrzymał tez breloczek z sową.
Obok Izby istnieje Rejonowy Punkt Alarmowo-Dyspozycyjny prowadzony przez panią leśnik Agatę Mądrą. Pani Agata opowiedziała nam o swojej pracy. Cały teren podległy Nadleśnictwu, około 20 tys. hektarów, jest monitorowany. Badana jest wilgotność gleby na różnych wysokościach. Na monitorze umieszczonym naprzeciw biurka pani Agaty widać cały rozległy teren. Przy dobrej pogodzie widoczność jest do 30 km. W razie jakiegoś pożaru można natychmiast wysłać tam jednostki gaśnicze.
Pozostało nam jeszcze do obejrzenia arboretum. Od czasu naszego ostatniego pobytu (około 3 lata temu) wszystkie rośliny pięknie urosły. Teraz kwitną i cieszą oczy. Wracamy ścieżką rowerową przez las. Znowu za nami 10 km marszu.