(warsztaty zdrowia w dniach 20-30.09.2020r. dop. zk)
Władysławowo… to już historia…, ale miła, warta wspomnień. Kolejne Warsztaty Zdrowia spędziliśmy nad morzem. Tematem przewodnim była odporność, co w dobie wszechpanującego koronawirusa znaczyło wiele. Dotykaliśmy jej teoretycznie i praktycznie i było tak, że już po trzech dniach pobytu chcieliśmy umawiać się na następny wyjazd. Mieliśmy wszystko, co sprzyja nabywaniu odporności. Na stole królowały warzywa w postaci zup, kotletów, pasztetów, farszy, placuszków, roladek, sałatek… urozmaicone rybami i nabiałem. Cały dzień popijaliśmy wodę mineralną Cisowiankę która zawiera najwięcej litu, pierwiastka chroniącego przed agresją. O nasze jelita i komfort fizyczny rewelacyjnie zadbała pani Małgosia, zgodnie z zasadą, jesteś tym, co jesz. Każdy posiłek był niespodzianką, którą próbowaliśmy odgadnąć po zapachu, wchodząc do jadalni, a smakowanie to już była „poezja dla podniebienia” O komfort ruchowy zadbał pan Zbyszek. Dzień rozpoczynaliśmy godzinnym spacerem z kijkami kierując się w stronę morza, a po powrocie wypijaliśmy szklaneczkę soku z marchwi lub pomarańczy i ciepły zakwas buraczany. A potem śniadanko w leniwym stylu i długie rozmowy przy stole. Z tablicy w jadalni codziennie dowiadywaliśmy się, jaki jest program dnia. Mogliśmy więc planować naszą aktywność i bezstresowo spędzić każdy dzień. Często po południu spotykaliśmy się w zielonej altance na godzinnych warsztatach poświęconych odporności. Pan Zbyszek wprowadzał, a potem była swobodna dyskusja. W ten sposób uzupełnialiśmy swoją wiedzę i wymienialiśmy doświadczenia. Bardzo cenne było niedzielne, popołudniowe spotkanie z panią doktor Nadią Lotocką, balneologiem i neuropediatrą, oczywiście online, gdyż pani doktor mieszka w Rabce. Usłyszeliśmy o znaczeniu zmiany środowiska w pobudzeniu sił organizmu do zwalczania patogenów i budowaniu odporności, jak ważna jest suma naszego wysiłku i powtarzalność zabiegów. Doktor Nadia odpowiedziała też na nurtujące nas pytania typu: jaką rolę w odporności pełni wit.D3 zwana hormonem witaminowym oraz cynk?, jakie badanie wykonać, aby ocenić jelito cienkie?, czy wody lecznicze są dla wszystkich?… Godzinne spotkanie z p. doktor zachęciło nas do dalszych spotkań. Mamy nadzieję że następne warsztaty uzupełnią tę lukę. W czasie 10 dni mogliśmy odwiedzić wiele pięknych miejsc Nordy czyli Kaszub Północy. Byliśmy na Półwyspie Helskim w Helu, Jastarni i Juracie. Zwiedziliśmy też Puck, Rozewie, sanktuarium MB Królowej Polskiego Morza w Swarzewie, a i Władysławowo to miejsce z ciekawymi zakątkami, które warto zobaczyć. Przemieszczaliśmy się pieszo lub pociągiem, co dodatkowo było nieocenionym atutem, sprzyjało kontaktom między nami i tworzyło niezapomnianą atmosferę. W prezencie dostaliśmy też ładną, przeważnie słoneczną pogodę. Na zakończenie podziękowaliśmy organizatorom warsztatów za wysiłek i zaangażowanie oraz dbałość o nasz dobrostan fizyczny, psychiczny i immunologiczny. Zabrzmiało poważnie, ale tak właśnie było. Brawami nagrodziliśmy też starania naszej wiceprezes Joli Gardyś, która dwoi się i troi by wszystko dograć i byśmy zadowoleni wracali z każdych warsztatów. Widzimy to i doceniamy. Za rok wybieram się z moją „warsztatowa rodziną” do Rabki, o ile covid lub coś innego nie pokrzyżuje moich planów.
Bogusia Matczak – od zawsze fanka WZ.
∗∗∗
Po raz drugi miałam przyjemność uczestniczyć w warsztatach zdrowia. Tym razem byłam we Władysławowie, położonym nad Morzem Bałtyckim, najbardziej wysuniętą na północ polską miejscowością. W trakcie pobytu bardzo dużo spacerowaliśmy i zwiedzaliśmy a przy tym podziwialiśmy piękne krajobrazy. Dania były bezmięsne, urozmaicone i przepyszne. Wspaniale było po rannym spacerze skosztować soku z marchwi i barszczyku. Atmosfera była bardzo życzliwa. Sama byłam zaskoczona, że potrafiłam pokonać tyle km. Reasumując każdy dzień było ich 180km. Wróciłam mimo wszystko wypoczęta, zadowolona, zmotywowana do zdrowego trybu życia. Dziękuję organizatorom za wspaniale spędzone dni.
Ewa Feledziak
∗∗∗
Na tegorocznych warsztatach zdrowia studentów Gostyńskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku, byliśmy we Władysławowie. Zanim wyjechaliśmy, byliśmy pełni obaw czy wyjazd dojdzie do skutku z powodu pandemii. 20 – go września wyjechaliśmy. Podróż długa, ale rozpogodzone niebo dawało coraz większą nadzieję na udany pobyt. Władysławowo powitało nas słońcem i tak było do końca, 22 – 23 stopnie Celsjusza.
Szybko rozlokowaliśmy się, Pensjonat „Justynka” schludny, wygodny i jeszcze przed obiadem poszliśmy pokłonić się morzu. Jedzenie dobre, Pani Małgosia wymyślała sałatki, pasty. Największym powodzeniem cieszyła się orkiszowa kasza manna z płatkami i sosami owocowymi.
Za najbardziej udane zajęcia, uznać należy spacery, ich długość różnie mierzona przez uczestników. W naszym pokoju rola ta przypadła Władzi. Średnio maszerowaliśmy dziennie od 11 do 15 kilometrów. Był dzień rekordowy marszu przez las. Z Jastarni do Juraty, który koleżanka Krysia określiła „3 kilometry po góralsku”, czyli 3 równa się 6.
Pobyt ten każdy przeżył inaczej, osobiście. Aby przeżyć to jeszcze raz wystarczy obejrzeć zdjęcia np. z wieży widokowej, z portu we Władysławowie, z przystani Jachtport w Jastarni itp.
W drodze powrotnej odwiedziliśmy Sanktuarium Maryjne Królowej Polskiego Morza w Swarzewie.
Ciekawe opowieści przewodnika Kaszuba. Oprócz dużej wiedzy historycznej, emanował przywiązaniem do ziemi z której wyrósł. Wzruszający i poglądowy pobyt.
Podkreślić należy, że wyjazd był okazją przeżywania miłych chwil, rozmów i wymiany myśli we wzajemnych, spontanicznych kontaktach.
Cel warsztatów został osiągnięty, rozruszaliśmy się. Dziękujemy Organizatorom, Szefostwu Uniwersytetu, Koleżeństwu – za mile spędzony czas. Już nie możemy się doczekać następnych warsztatów… Do zobaczenia w Rabce w 2021 r.