Jak ratowaliśmy ciało i ducha na Warsztatach Zdrowia w Rabce 16-26.08.2021.

Kolejny wyjazd na warsztaty Zdrowia potraktowałam trochę jako pobyt wspomnień. Bowiem po 6 latach ponownie pojechaliśmy do Rabki na zaproszenie Zbyszka Kuśnierza i Małgosi Radwan. 42 osobowa grupa studentów GUTW zamieszkała w domu wypoczynkowym „Ania” przy ulicy Zakopiańskiej. Mieszkaliśmy w pokojach 1,2 i 3 osobowych. Jola tak dobrze dobrała nas do pokoi, że prawie nie było o co kopii kruszyć. Wystartowaliśmy więc… pokojowo. Nowością tegorocznego pobytu były spotkania w namiocie, który specjalnie do tego celu postawił pan Zbyszek. Tam codziennie odbywały się podsumowania dnia, tam też wysłuchaliśmy wykładów naszych mentorów, dr Ewy Dąbrowskiej i prof. Kingi Roszkowskiej. Pewnego deszczowego przedpołudnia obejrzeliśmy francuską komedię pt. „Plotka”. Była to terapia śmiechem, gdyż co chwilę gromkie ..haha.. dobiegało z namiotu. Lubię w większym gronie obejrzeć tego typu film, to wspaniały relaks. Zbyszek Kuśnierz oglądał razem z nami i bawił się znakomicie obserwując nasze reakcje… pewnie temat na jakiś kolejny wykład?? Tematem przewodnim naszej edukacji warsztatowej była odporność, tym razem społeczna. Zgadzam się z naszym wykładowcą, że więzi społeczne to podstawowa rzecz w opóźnianiu procesu starzenia. Właśnie nasze wyjazdy warsztatowe pozwalają rozwijać kontakty, a po powrocie je kontynuować. Kuchnia p. Małgosi jest ciągle rewelacyjna, wszyscy ją chwalą, te pasztety, smalczyki fasolowe, kaszka z jagodami lub śliwkami, leguminka, galarety, różne serki no i wspaniałe kotlety warzywne polane sosami.. trudno zgadnąć z czego, ale smakują przewybornie. No i na koniec ruch czyli codzienna przedśniadaniowa wspinaczka do kapliczek, a po śniadaniu i wykładzie wymarsze dłuższe celem podziwiania okolicznych krajobrazów, górek, pagórków i niezłych wzgórz…. oj niekiedy nogi bolały, ale jaka satysfakcja dać radę… Były też dłuższe eskapady np. wyjazd pociągiem do Zakopanego i wejście na Antałówkę, spacer po Równi Krupowej… W Rabce spacerowaliśmy też po pięknym, urozmaiconym rabatami kwiatów i traw, parku zdrojowym, zwiedziliśmy Muzeum im. Wł. Orkana oraz barokowy drewniany kościółek na Obidowej o b. ciekawej historii. W Domu Zdrojowym skorzystaliśmy z kąpieli solankowych oraz innych zabiegów. Każdy dzień wypełniony,  o nudzie nie było mowy. Bezcenne były też rozmowy toczone w czasie wędrówek i wieczorami… przed zaśnięciem. Kilka ostatnich wieczorów przeznaczyłam na naukę gry w kanastę. Planowałam to kilka lat, aż wreszcie znalazłam czas i sposobność… i dzięki cierpliwości Krysi, Wiesi i Tereni kanasta zyskała kilku nowych graczy. Wszak trzeba ćwiczyć mózg, a nie ukrywam, że w trakcie gry synapsy nieraz się zagrzały… Zachęcam do nauki, bardzo wciąga. Jeszcze a propos wspomnień. Z kol. Olą i Wiesią odszukałyśmy pensjonat o nazwie Leśne Wzgórze, w którym mieszkałyśmy 6 lat temu. Niestety już nie prowadzi działalności i czeka na kupca… trochę posmutniałyśmy, bo bardzo miło go wspominamy. Jak zawsze w dzień poprzedzający wyjazd odbyło się uroczyste pożegnanie. Obejrzeliśmy wspólnie fotki, które przywiózł nasz prezes Zbyszek Kosiński, uczestnik warsztatów. Byliśmy na nich 6 lat młodsi, fajnie popatrzeć, jak człowiek się zmienia. Nasza vice prezes Jola Gardyś jak zwykle pięknie podziękowała organizatorom wręczając upominki od nas, od uniwersytetu i od Starostwa Powiatowego w Gostyniu. Była też degustacja oscypków o różnym składzie mleka krowiego i owczego i na zakończenie głos zabrał prezes Zbyszek Kosiński. Krótko podsumował całość i podziękował szczególnie p. Małgosi za menu, które co roku przyciąga jak magnes. Słowa uznania usłyszała też kol. Jola Gardyś, gdyż to ona co roku podejmuje trud organizacji wyjazdu i opiekuje się nami w trakcie pobytu. Bardzo jej za to dziękujemy. Jesteśmy już umówieni na następne warsztaty na Wolinie… i znowu jest na co czekać.

Opowiedziała B. Matczak
foto. Z. Kosiński