13 czerwca 2012 roku. Koło biura zebrało się 7 osób. Mamy dzisiaj zaproszenie na kawę od Stasi, która mieszka przy ulicy Nad Kanią, więc zmieniamy nieco plany i zamiast spacerku do lasu w kierunku Starego Gostynia idziemy do lasu na Bogusławkach. Po drodze wstępujemy po naszą koleżankę, jednak z powodu „awarii” kolana, niestety musi ze spaceru zrezygnować. Kawa jednak aktualna. Tak więc dalej szczęśliwą siódemką maszerujemy w kierunku lasu. Przedtem jednak wstępujemy na działki, gdzie jedną z działek posiadam ja. Wszyscy podziwiają pięknie utrzymaną działkę (zasługa mojego męża), niektórzy podskubują czerwieniące się wiśnie i dojrzałe truskawki. Wychodzimy drugą bramą. Stąd już bliziutko do lasu. Las wita nas śpiewem ptaków. Jest tutaj jakoś inaczej, spokojniej niż w lesie za Hutą. Krótka drzewoterapia, z 1989 roku Tadeusz odgrzebał stare wiersze o drzewach i górach i nam je przeczytał. Zbyt daleko nie idziemy, gdyż Stasia telefonicznie próbuje nas zlokalizować. Wracamy. Gospodarze witają nas serdecznie, zapraszają do pięknego ogrodu. Podziwiamy 6-letniego Barrego, pięknego wilczura i stadko kolorowych, wesołych papużek. Poczęstowani zostajemy kawą i świeżutkim plackiem drożdżowym z owocami. Szybko mija nam czas na wspomnieniach sprzed 50 lat i nie tylko. Dziękujemy za gościnę i umawiamy się za następne dwa tygodnie.

Tekst i zdjęcia Aleksandra Biderman