4 maja 2013 roku, w sobotę o godzinie 600 wsiadamy do autobusu prowadzonego przez pana Sławka. Jest nas 40 osób. Organizatorem 4-dniowej wycieczki do Kotliny Kłodzkiej jest Gostyński Uniwersytet Trzeciego Wieku, a pilotem Andrzej Czabajski. Zajmujemy miejsca, humory dopisują, wszystko co potrzebne, mamy nadzieję, zabrane.
Pierwszym punktem naszej trasy wycieczkowej jest 60-tysięczne miasto położone nad rzeką Bystrzycą – Świdnica, a w nim dwa kościoły. Pierwszy to Kościół Pokoju pw. Trójcy Świętej pobudowany w systemie szachulcowym w XVII wieku i wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Za przewodnika służy nam głos z kasety. Podziwiamy ołtarz główny i barokową ambonę, dzieła Gotfrieda Hoffmanna oraz organy i malowidła na ścianach. Wąskimi uliczkami starego miasta dochodzimy do Katedry św. Stanisława i św. Wacława. Ta gotycka trzynawowa bazylika jest jednym z najważniejszych zabytków miasta. Na dziedzińcu katedry stoi pomnik św. Floriana z XVII w. Właśnie dziś (w imieniny swojego patrona) gromadzą się przy nim strażacy, którzy właśnie wyszli ze mszy św. My po obejrzeniu katedry i wysłuchaniu pani Marii, naszego przewodnika, ruszamy w dalszą drogę.
Zatrzymujemy się w Głuszycy, w przydrożnej „Oberży PRL”. Jak nazwa wskazuje można tutaj znaleźć relikty przeszłości z epoki PRL-owskiej, m.in. na zewnątrz niebieskiego trabanta, wielką maszynę do pisania, a w środku karykatury ówczesnych przywódców, elementy uzbrojenia policji, łyżki na łańcuchu (rodem z „Misia”), mnóstwo drobnych elementów przypominających minione czasy. Jemy tu gulaszową zupę i pijemy kawę. Tajemnicze podziemne miasto Osówka jest naszym następnym celem. Nim jednak w nim się znajdziemy mamy trochę czasu. Wybieramy się na spacer do parku krajobrazowego. Po blisko godzinie idziemy w stronę wejścia do podziemnego miasta. Naszym przewodnikiem jest Łukasz, młody człowiek, który w bardzo przystępny i interesujący sposób opowiada o historii tego podziemnego miasta, które zaczęto budować w połowie 1943 roku, w większości wykorzystując więźniów z obozu koncentracyjnego w Gross-Rosen. Ogromny system betonowych korytarzy, umocnień i hal miał być wg jednych kwaterą Hitlera, wg innych podziemnymi fabrykami zbrojeniowymi do produkcji tajnej broni. Naładowani informacjami i przemarznięci idziemy do autobusu. Około 17.00 jesteśmy pod dwugwiazdkowym hotelem Marhaba położonym w centrum Kłodzka, który jest miejscem naszego pobytu na 3 kolejne dni. Udajemy się do swoich pokoi, a później schodzimy do restauracji Śnieżnik na przygotowaną dla nas obiadokolację. Okazuje się, że nikt nie jest zmęczony i po obfitym i smacznym posiłku w małych grupach, indywidualnie idziemy zwiedzać miasto. Codziennie rano o 8.00 restauracja przygotowywała dla nas szwedzki stół, o 18.00 obiadokolację.
Drugi dzień wycieczki, we wtorek, udajemy się do Wambierzyc. O 9.00 uczestniczymy w Bazylice we mszy św. Następnie pani przewodnik opowiada nam o tym Sanktuarium Wambierzyckiej Królowej Rodzin wybudowanym na początku XVIII w., które tak jak nasz klasztor na Św. Górze nosi tytuł Bazyliki Mniejszej. W ołtarzu głównym znajduje się rzeźba Madonny z Dzieciątkiem z końca XIV w. wykonana z drewna lipowego wielkości 28 cm. Następnie udajemy się pieszo do budynku u podnóży Kalwarii, gdzie podziwiamy ruchomą szopkę przedstawiającą narodzenie Chrystusa, której autorem jest Longin Wittig a zaczął ją budować w 1850 roku. Za namową pielgrzymów i turystów wykonał jeszcze ruchomą Drogę Krzyżową. Po jego śmierci syn Hermann wykonał jeszcze Rzeź Dzieci, Świętą Rodzinę przy Pracy, 12-letniego Jezusa w Świątyni, Ostatnią Wieczerzę, Objawienie Matki Bożej w Lourdes, Kopalnię węgla i scenę przedstawiającą zabawę ludową. Wszystko to poruszane przez stare mechanizmy mogliśmy podziwiać i oglądać.
Z Wambierzyc udajemy się do uzdrowisk: Duszniki Zdrój i Polanicy. Spacerujemy po parkach, podziwiamy fontanny, kolorowe kwiaty na trawnikach, popijamy źródlaną wodę w pijalniach. W Dusznikach, w dworku im. Fryderyka Chopina wysłuchujemy krótkiej informacji o kompozytorze oraz wykonania jego utworu. W Polanicy zaglądamy do rozsianych wszędzie straganów, by kupić dla siebie lub wnucząt drobne upominki.
Trzeci dzień naszej wyprawy to Kłodzko. Po śniadaniu udajemy się do Twierdzy Kłodzkiej, gdzie naszym przewodnikiem jest ubrany w strój żołnierza 47 Pruskiego Pułku Piechoty Piotr Milczarek. Historia Twierdzy (z początku drewnianej) sięga X wieku. Od początku XIV w. staje się zamkiem mieszkalnym, rozbudowywanym w późniejszych wiekach. W II połowie XVIII w. jest już twierdzą poddaną Prusakom. W czasie II wojny światowej była tutaj filia obozu Gross-Rosen, miejsce kaźni, obóz pracy a także ciężkie więzienie dla więźniów politycznych. W 1960 roku twierdza została oficjalnie uznana za zabytek i udostępniona turystom. Po zwiedzeniu Twierdzy na godzinny spacer po mieście udajemy się z panią Dorotą Strząską, przewodnikiem po Kłodzku. Dalszą część dnia wypełniamy sobie sami. Nie ma chyba osoby, której nie urzekłoby to prawie 30-tysięczne miasto z Nysą Łużycką i kanałem Młynówka. Najstarsza część miasta leży na lewym brzegu Nysy Kłodzkiej u stóp Fortecznej Góry. Występują tu znaczne różnice wysokości, trzeba się wspinać co chwilę lub schodzić w dół. Kłodzko to miasto bogate w zabytki. Oprócz twierdzy zwiedziliśmy jeszcze kościół Matki Boskiej Różańcowej z początków XVII wieku, piękny późnogotycki kościół Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny ukończony w XVI w., zachwyceni byliśmy renesansowymi i barokowymi kamienicami z XVI-XVIII wieku. Centrum rynku stanowił piękny, duży ratusz z końca XIX wieku z renesansową wieżą. Aby dojść do rynku musieliśmy przejść przez gotycki most na Młynówce z lat 1280-1390 z barokowymi figurami, zwanym małym mostem Karola w Pradze. W wielu miejscach między albo przed nowymi domami pozostawiono stary portal, stare drzwi bądź bramę dawnego domu. Kłodzko ma 6 parków. Trzy z nich: Park Esperanto, Park Przyjaźni i Park Sybiraków mijaliśmy w naszych wędrówkach kilkakrotnie. Niektórzy dotarli aż do wodospadów w Kłodzku i na dworzec kolejowy. W wieczornym spacerze z Andrzejem mogliśmy podziwiać różnokolorowe fontanny wydobywające się z dołu spod krat.
Ostatni dzień to powrót do domu. Ale jeszcze po drodze zahaczamy o Złoty Stok. Pan Wojtek prowadzi nas do kopalni złota, o której pierwsze wzmianki pochodzą z X wieku. Zwiedzamy sztolnię Gertruda, laboratorium alchemika, który w pogoni za eliksirem długowieczności uzyskał truciznę – arszenik. W skarbcu oglądamy „złote” sztabki, idziemy chodnikiem śmierci, oglądamy Muzeum Uwag, Przestróg i Apeli związanych głównie z przepisami BHP. Przepływamy z panem Arkiem 200-metrowy odcinek łodzią, w Sztolni Czarnej podziwiamy podziemny wodospad, na zewnątrz wyjeżdżamy podziemnym pomarańczowym tramwajem.
Ostatnim punktem zwiedzania jest 13 wieczne miasto Paczków. Z panem Eugeniuszem udajemy się do parku, który powstał na zasypanej fosie wzdłuż murów obronnych miasta. Mury te z 19 basztami oraz trzema wieżami bramnymi, z XIV-XVI wieku zostały bardzo dobrze do dziś zachowane. Te wieże to brama Wrocławska, brama Ząbkowicka i brama Kłodzka. Zwiedzamy jeszcze kościół parafialny pw. Jana Ewangelisty pobudowany w XIV wieku. Udajemy się na obiad do „Przystani u Grubego”, stamtąd już prosto do domu. Jesteśmy w Gostyniu przed 20.00. Było super. Następna wycieczka dokąd?
Cztery dni pięknej wycieczki starała się opisać Aleksandra Biderman.Zdjęciami udokumentowali tę podróż Andrzej Czabajski, Halina Spichał i Aleksandra Biderman