Zgodnie z miejscowym zwyczajem językowym mówimy 'do Ponieca’, ale poprawna jest także forma 'do Pońca’, analogiocznie do odmiany 'koniec – końca’. Ludowa etymologia nazwę tej miejscowości tłumaczy tak oto: Złodziej, złapany na gorącym uczynku i zapytany: „po coś tu przyszedł?”, odpowiedział: „po nic”. Etymolodzy wywodzą nazwę od ponicy czyli urządzenia do suszenia siana bądź od nazwiska rycerza Poniata.
Tego i innych ciekawych rzeczy dowiedzieliśmy się w sobotę 8 mają na wycieczce do gminy Poniec.
Wyruszamy sprzed dworca PKS o godz. 8.00. Jedziemy przez Krobię, Pudliszki, Dzięczynę do Ponieca. Obserwujemy piękny rolniczy krajobraz: bujną zieleń łąk i zbóż przeplataną żółtymi połaciami kwitnącego rzepaku. Mijamy przydrożne drzewa owocowe pokryte kwieciem, które niczym płatki śniegu osypuje się na drogę.
Docieramy do Ponieca. W Domu Strażaka witają nas burmistrz Kazimierz Dużałka, radny Kazimierz Musielak, Jerzy Kusz – przew. Rady Gminy oraz dr Grzegorz Wojciechowski – nauczyciel z Ponieca, znawca historii regionu, nasz przewodnik. Racząc się pysznym plackiem oraz kawą, wysłuchaliśmy z ust burmistrza podstawowych informacji o dniu dzisiejszym gminy, jej osiągnięciach oraz o zamierzeniach władz gminy.
Z historią Ponieca, która sięga początku XIV w. (w 1309 r. książę głogowski Henryk odnowil przywilej lokacyjny dla miasta) zapoznał nas pokrótce dr Grzegorz Wojciechowski. Kreśląc plan wędrówki po mieście, popełnil lapsus: „zakończymy na cmentarzu”, czym wywołał huragan śmiechu.
Wędrówkę zaczynamy od najbliższego gotyckiego kościoła pw. Chrystusa Króla, następnie podziwiamy barokowy parafialny kościół pw. Narodzenia NMP, przechodzimy na rynek i tu wysłuchujemy opowieści o wydarzeniach związanych z ratuszem miejskim, w sieni którego znajduje się zabytkowa waga miejska. Dalej podążamy śladami powstania wielkopolskiego, a są nimi m. in. tablica pamiątkowa wmurowana na domu nr 5, upamiętniajaca miejsce urodzin Edwarda Śliwińskiego, pomnik Powstańców Wielkopolskich i ich groby na miejscowym cmentarzu.
Wyjeżdżamy z Ponieca. Nasz przewodnik wskazuje na krzyż upamięniający miejsce bitwy z 1704r. między wojskami saskimi i szwedzkimi, dalej mijamy głazy upamiętniające śmierć powstańców wielkopolskich Jana Drożdżyńskiego i Józefa Kusza . Docieramy do Waszkowa, gdzie poznajemy historię kościółka pw. św. Antoniego Padewskiego, w przeszłości świątyni husyckiej, potem służącej także kalwinom i luteranom. Najcenniejszym zabytkiem jest w niej piękna chrzcielnica z XVII w.
Zbliża się pora obiadowa. Na posiłek zajeżdżamy do gospodarstwa agroturystycznego w Sowinach. Brama „Zagrody u Szwagra” jest szeroko otwarta. Gospodarze podają pyszny żurek, a na deser ciasto i kawę.
Pora wracać. Po drodze zatrzymujemy się w Łęce Wielkiej, by tylko zza bramy spojrzeć na widoczne poza drzewami mury pałacu Mielżyńskich. Zadajemy sobie pytanie, kiedy pałac zostanie odrestaurowany i udostępniony zwiedzającym.
Zakończenie wycieczki w Gostyniu ok. godz. 15.00. Ta krótka i niedaleka wyprawa potwierdziła trafność powiedzenia: „cudze chwalicie, swego nie znacie”. Na pewno nie pojechaliśmy do Ponieca po nic.
Halina Spichał
zdjęcia: Aleksandra Biderman, Halina Spichał, Andrzej Czabajski