Pogoda w sobotnie przedpołudnie drugiego października była jak marzenie. Tego dnia słuchacze naszego Uniwersytetu Trzeciego Wieku umówili się na spotkanie na strzelnicy w Godurowie. Ruszamy z Gostynia o godzinie 10.00. Po drodze zabieramy trzy osoby z przystanku w Piaskach i już po kilku minutach, zboczywszy z drogi głównej, zatrzymujemy się na polnej drodze. Dalej idziemy pieszo, gdyż autobus po niedawnych długotrwałych opadach na tej wąskiej, krętej dróżce nie przejedzie. Cała przyroda skąpana w słońcu. Zieleń traw jest jeszcze soczysta, na łące kwitną kwiaty, ale liście drzew i krzewów już zaczynają się przebarwiać, a czerwone owoce dzikiej róży niby wielkie korale ozdabiają krzaki, co jest oznaką jesieni.
Po krótkim spacerze docieramy do strzelnicy, gdzie nas wita specjalista do spraw edukacji pan Jerzy Różański.
Wysłuchujemy pogawędki o lesie i jego mieszkańcach – zwierzynie i roślinności. Malowniczy teren jest pochodzenia lodowcowego. Liczne wzniesienia, rozpadliny, strumyk wyglądają niezwykle malowniczo. Rosną tu buki, jesiony, sosny, klon polny zwany paklonem. Zamieszkująca tu zwierzyna to m. in. dziki, jelenie, sarny. Dowiadujemy się, że na placu specjalnie przygotowanym ćwiczy się psy dla celów myśliwskich, do tropienia zwierzyny. Poznajemy trochę słownictwa myśliwskiego: stado saren to rudel, jeleni to chmara, a w tabunach występują nie tylko konie, ale – o dziwo! – kaczki, oczywiście dzikie.
Słyszymy o roślinach wskaźnikowych, to jest takich, które wskazują na typ gleby; np. pokrzywa świadczy o żyzności, kopytnik lubi glebę zasobną w wapń, natomiast sosna nie ma dużych wymagań i rośnie na glebach kwaśnych.
Po części edukacyjnej pora na relaks. Spacerujemy po lesie, delektujemy się świeżym powietrzem i pięknymi widokami, choć połamane i powalone drzewa przypominają o ubiegłorocznej wichurze. Niektórzy zbierają grzyby, inni rysują w plenerze, a jeszcze inni fotografują. Później zbieramy się w wiacie, gdzie płonie ognisko, robimy krąg i śpiewamy. Jesteśmy w wyśmienitych humorach, dowcipom i żartom nie ma końca. Nic dziwnego, że gdy nadchodzi czas na skromny poczęstunek – gorące kiełbaski z musztardą (lub ketchupem) i bułką, popijane kawą i herbatą – apetyty dopisują.
Jest i niespodzianka – nagrody w zorganizowanym ad hoc konkursie. Wiklinowe koszyczki otrzymały panie, (które stanowiły znakomitą większość wśród uczestników wycieczki): Janka Bartoszek w grzybobraniu, Mirka Kania w konkursie plastycznym za rysunek kani, którą zresztą sama znalazła, i niżej podpisana w dziedzinie fotografii.
Towarzyszyła nam także Agata Superczyńska, obecnie studentka drugiego roku Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu, która jako instruktorka w poprzednich semestrach sprawowała opiekę nad grupą plastyków i prowadziła zajęcia na Uniwersytecie.
Wspólne pamiątkowe zdjęcie zakończyło naszą eskapadę. Wypoczęci, naładowani pozytywną energią wyruszamy po godz. 14.00 w drogę powrotną.
Zrelacjonowała Halina Spichał
zdjęcia Halina Spichał, Aleksandra Biderman (zdj. 1,2)