W ramach spotkań z ciekawymi ludźmi gościliśmy dr. Jana Markowskiego, który 11 stycznia 2011 r. w salce Biblioteki w Gostyniu wygłosił prelekcję o Karolu Marcinkowskim.
Z wielką swadą przedstawił ciekawą i bogatą osobowość wybitnego Wielkopolanina, który – choć urodzony w Poznaniu i tam pracujący w szpitalu, odbywający studia w Berlinie, słuchający wykładów w Londynie i Edynburgu, pracujący naukowo w Paryżu – ściśle związany był z Gostyniem i ziemią gostyńską.
Ten syn poznańskiego szewca uzyskał doktorat w zakresie chirurgii. Był świetnym operatorem i diagnostą, miał doskonały kontakt z ludźmi, w czym niewątpliwie pomagały mu przystojny wygląd, miła aparycja i piękny tembr głosu.
Ale Karol Marcinkowski to przede wszystkim człowiek wielkiego ducha. Swojego patriotyzmu dowiódł, walcząc w powstaniu listopadowym w dywizji pod dowództwem innego wybitnego Wielkopolanina Dezyderego Chłapowskiego, za co zresztą poniósł konsekwencje – był więziony przez władze pruskie. W wiezieniu nabawił się gruźlicy, która przyczyniła się do jego przedwczesnej śmierci w wieku 46 lat.
Odznaczał się wielką pracowitością. Posiadł w szkole znajomość łaciny, greki, języka niemieckiego, francuskiego, a przebywając w Szkocji i Anglii doskonale, jako samouk, opanował język angielski, aby móc uczestniczyć w wykładach i dyskusjach naukowych w tym języku. Nawet przebywając w więzieniu w Berlinie nie przestał się doszkalać w zakresie medycyny.
Położył wielkie zasługi w walce z epidemią cholery w Kłajpedzie i w Poznaniu, co doceniły nawet władze pruskie. Akademia Francuska przyznała mu złoty medal, który kazał spieniężyć, aby uzyskane środki finansowe przeznaczyć dla polskich emigrantów.
Jego zaangażowanie w pracy lekarza nie powodowało zasklepienia się tylko w tej dziedzinie. Przebywając w Anglii, obserwował tamtejszą gospodarkę i korespondował na ten temat z Dezyderym Chłapowskim. Choć wziął czynny udział w powstaniu listopadowym, sceptycznie odnosił się do walki zbrojnej. Uważał, że kolejny czyn zbrojny doprowadzi do wykrwawienia narodu polskiego. Krytycznie oceniał emigrację polską w Paryżu, pogrążoną w politycznych sporach, nazywając te grupę cywilizowanymi snobami. Stworzył – wraz z innymi Wielkopolanami, np. Gustawem Potworowskim, Dezyderym Chłapowskim, Edmundem Bojanowskim – podwaliny pracy organicznej. Jednym z przykładów tej działalności jest czynny udział w pracach Kasyna Gostyńskiego. Właśnie ta instytucja dała asumpt do wybudowania przez Marcinkowskiego „Bazaru“ w Poznaniu i założenia Towarzystwa Pomocy Naukowej.
Karol Marcinkowski zmarł 6 listopada 1846 roku w Dąbrówce Ludomskiej. Pochowano go w Poznaniu na cmentarzu Świętomarcińskim, a w roku 1923 trumnę przeniesiono na Skałkę Poznańską do kościoła św. Wojciecha. W jego pogrzebie na całej 40-kilometrowej trasie uczestniczyły tłumy ludzi.
Równie ciekawe jak biografia Karola Marcinkowskiego są dzieje budowy jego pomników. Okazuje się, że pod tym względem nasze miasto wyprzedziło o 5 lat rodzinny Poznań.
W Gostyniu pomnik w postaci pamiątkowego głazu z podobizną Marcinkowskiego stanął na placu jego imienia przed szpitalem w 2000 roku w dwusetną rocznicę urodzin. Wielka w tym zasługa naszego gościa i prelegenta – Jana Markowskiego. Natomiast w Poznaniu Marcinkowski doczekał się pomników dopiero w 2005 roku, choć patronem Uniwersytetu Medycznego został w 1984 roku.
Interesującej prelekcji towarzyszyła mała wystawka publikacji poświęconych Karolowi Marcinkowskiemu, a na zakończenie pokaz slajdów obrazujących prace nad postawieniem pamiątkowego głazu.
Więcej interesujących na ten temat wiadomości można zaczerpnąć z publikacji „Dr Karol Marcinkowski 1800 – 1846. W stusześćdziesiątą rocznicę śmierci“ wydaną przez Gostyńskie Towarzystwo Kulturalne i Muzeum w Gostyniu w 2006 roku.
tekst i zdjęcia Halina Spichał