31 marca 2011 roku ponad 40 osób zebrało się w sali odczytowej muzeum w Gostyniu. Gościem naszym był dziś Wojciech Śmigielski z Poznania, archeolog, uczestnik prac w Katyniu w 1994 i 1995 roku.
Na początku swoich refleksji, nie wykładu, jak sam pan profesor powiedział, przedstawił zdjęcia szczęśliwej rodziny. Były to zaręczyny jego rodziców, ślub i trójka synów, z których nasz gość był najstarszy. Małżeństwem byli rodzice 4 lata, potem ojciec został aresztowany, a w 1940 roku zamordowany w Katyniu.
Profesor nakreślił ówczesną sytuację polityczną, powiedział o trzech obozach: Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie, które zorganizowane zostały w byłych klasztorach po uprzednim wymordowaniu mnichów. Pierwsze ekshumacje zwłok zostały przeprowadzone w 1943 roku przez Niemców w lasach katyńskich, w miejscu, gdzie do dołów powrzucano zamordowanych Polaków, m.in. oficerów, wykładowców uniwersyteckich, nauczycieli, ziemian. Wyciągnięte z dołów zwłoki oznaczano, składano do mogił zbiorowych. Mogił zbiorowych było 6, na każdej umieszczony był duży krzyż. Osobno pochowani zostali: generał Smorowiński i generał Bohatyrowicz. Z 4410 zwłok zidentyfikowano 70%. Nie istnieje żadna lista zamordowanych oficerów, o tym, kto zginął (niemal w 100%) przypuszczać można na podstawie list wywozowych, jakie generał Jaruzelski otrzymał od Gorbaczowa. W Polsce są udokumentowane 702 miejsca pochówku rosyjskich żołnierzy, w Rosji takich miejsc nie ma. Sowieci zabitych zostawiali w miejscu, gdzie dosięgła ich kula, nie zakopywano ich.
W 1994 roku ruszyła do lasów katyńskich pierwsza ekspedycja rozpoznawcza, która miała na celu odkrycie grobów oraz dołów śmierci. Profesor Śmigielski był jednym z jej uczestników, jako archeolog, ale również jako syn zamordowanego. Odnaleziono doły, odnaleziono miejsca 6 grobów, wydobyte kości zostały włożone do czarnych worków (czarne worki w zbiorowych mogiłach oznaczają trumnę), ojciec Ptolemeusz ze Smoleńska odprawił mszę żałobną.
Na Polskim Cmentarzu Wojennym w Katyniu znajdują się szczątki ponad 4 tysięcy zamordowanych. Na wielkiej tablicy wypisane są ich nazwiska.
Nie zabrakło gostyniaków. Z początku sądzono, że w lesie katyńskim spoczywa ich zaledwie kilkunastu, później okazało się, że liczba ta sięga 60, a gdyby jeszcze doliczyć gminę Pogorzela, która weszła w granice naszego powiatu, z pewnością liczba zamordowanych ludzi z powiatu gostyńskiego przekroczyłaby setkę. Najbardziej znani z Gostynia, którzy życie swoje zakończyli w tym lesie to: Czabajski – aptekarz, Marczyński – właściciel restauracji „Bomboniera” oraz nauczyciele z gimnazjum: Adamczyk i Kowalski.
tekst Aleksandra Biderman, zdjęcia Halina Spichał