niezbędny dla życia.
Ileż potrzeba zabiegów
aby była zdatna do picia.” Tadeusz Wujek
————————————————–
Słowa wiersza naszego przewodnika posłużyły jako motto naszej wyprawy, na którą wyruszyliśmy 14 marca trzynastoosobową grupą studentów GUTW do Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Gostyniu.
Od miejsca zbiórki szliśmy ul. Mostową, Przy Dworcu i dalej lasem. W drodze zatrzymaliśmy się na chwilę odpoczynku, w tym czasie Tadeusz zadedykował nam swój inny utwór pt. „Kropla szczęścia.” Wiersz zwracał naszą uwagę na docenienie rzeczy małych w otaczającym świecie.
Spacerując dalej Ola spostrzegła pierwszego grzybka i niewielkie skupisko przebiśniegów i uwidoczniła je na zdjęciach.. Dochodząc do Zakładu Wodociągów i Kanalizacji już w bramie powitali nas: mistrz ujęcia wody Mirosław Urbaniak i technolog ochrony środowiska Adam Kajczyk. Z zainteresowaniem słuchaliśmy pana Urbaniaka opowiadającego o działalności Spółki, której celem jest pobór, uzdatnianie i dostarczanie wody do mieszkańców Gostynia, prowadzenie robót związanych z budową rurociągów przesyłowych i sieci rozdzielczych oraz badanie składu i jakości wód. Spółka dysponuje laboratorium z odpowiednim wyposażeniem pomiarowo-badawczym. Utrzymywanie najwyższego poziomu jakości usług, pozwala konsumentom na picie wody z kranu.
W drodze wyjątku panowie oprowadzili nas po całym zakładzie. Zaczynając od sterowni, gdzie monitornik pokazuje dostarczanie wody surowej, jej proces chemiczny, odczytywanie poziomu i ilości, ciśnienia oraz zakres wychodzącej wody do mieszkańców.
Zobaczyliśmy monitor ujęcia wody, jej pompowanie do płukania, zautomatyzowane filtrowanie, napowietrzanie, a także galerię rur do filtrów. Pan Kajczyk oprowadził nas po obejściu, które podobnie jak budynek, było zadbane, utrzymane w czystości. Wszędzie widzieliśmy troskliwą rękę gospodarzy. Obu panom należało się serdeczne podziękowanie za tak miłe przyjęcie i wzbogacenie naszej wiedzy.
W drodze powrotnej zaciekawił nas staw inflirtacyjny ujęcia wody dla miasta Gostynia z urządzeniem przypominającym fontannę.
A z miłości do ptaków zahaczyliśmy o posesję p. Waleńskiego, by popatrzeć na żyjące tam bażanty, kuropatwy, królewskie pawie itp.
Dalej droga prowadziła nas do basenu, gdzie wstąpiliśmy na kawę, przy której rozmawialiśmy o gatunkach herbaty, jej walorach smakowych i leczniczych. Z basenu podążając ścieżką leśną doszliśmy do ul. Polnej i tam się rozstaliśmy. Po czterogodzinnym spacerze i kontakcie z przyrodą dodaliśmy sobie energii do kolejnych spacerów.
Napisała Maria Ratajczak Zdjęcia Aleksandra Biderman