Słoneczna i ciepła pogoda 26 września, wpływała na dobre samopoczucie uczestników spaceru. Osobom zebranym przed biurem Zarządu, przewodnicy grupy zaproponowali wyprawę do lasu na grzyby. Był aplauz! W tym celu kroczyliśmy ul. Mostową, dalej ul. Przy Dworcu, a na końcu tej drogi to już szumiał i śpiewał las. W nim to spędziliśmy mile kilka godzin. Krocząc po podszyciu leśnym wzrok kierowaliśmy na mech, trawę, leżące liście czy igliwie, by dostrzec wychylającą się główkę choć małego grzybka. No i był pierwszy! Młodziutką kanię znalazła Ola. Lucyna konkurując, wypatrzyła dwa dorodne czarne łebki. Tadeusz znalazł przy ścieżce pękatego i zdrowego borowika. Każdy uczestnik wytężał wzrok, by mieć swój wkład w tym wspólnym zbieraniu. Po przejściu trzech i pół kilometra ze sporą  ilością  nazbieranych  grzybów, usiedliśmy na powalonych pniach drzew w cieniu sosen ii strzelistych dębów.

Tu czekała nas niespodzianka – uczta dla ciała i ducha. Najpierw Tadeusz odczytał  wygłoszoną niedawno przez Prezydenta odezwę zachęcającą do uczczenia 200-lecia historii szlacheckiej opisanej w poemacie „Pan Tadeusz” Adama Mickiewicza.  Miało to oddźwięk  w  ogólnopolskiej akcji Narodowego Czytania „Pana Tadeusza” – Dzieła o szczególnym znaczeniu dla nas, Polaków, zachwycające bogactwem języka, pięknem opisów i harmonią słowa. Myśmy też się dołączyli. Halina, która nie tylko ze względu  na pełniony zawód polonistki, znającej wiele fragmentów poematu na pamięć, odczytała nam  opis grzybobrania z Księgi trzeciej.  Oto  urywek:

„Panienki za wysmukłym gonią borowikiem
Którego pieśń  nazywa grzybów pułkownikiem
Wszyscy dybia na rydza; ten wzrostem skromniejszy
I mniej sławny w piosenkach, za to najsmaczniejszy…”

Zachęta do czytania odbiła się w kraju wielkim echem, epopeja rozbrzmiewała od Bałtyku do Tatr, czytana przez aktorów nie tylko w Warszawie, ale i w wielu mniejszych miejscowościach.

Przyjemnością dla ciała były pieczone jabłka, które przygotowała i przyniosła Ola. Dzięki umiejętnemu zapakowaniu były jeszcze gorące. Konsumując pyszności żartowaliśmy opowiadając dowcipy.

Była też chwila osobista dla naszego Jubilata Tadeusza, który we  wrześniu obchodził osiemdziesiąte urodziny. Na tę uroczystość napisał wiersz pt. „Kiedy”, który zadedykował nam. Utwór stanowi podsumowanie wzlotów i upadków, porażek i sukcesów w drodze, którą przyszło Mu przemierzyć ale zawsze : „Miałem cel –dobro moich Najbliższych.

Przyjaźń międzyludzką.
I gorącą ufność
w opiekę Bożą  i Jego
Miłosierdzie, którego
przez całe życie  doświadczałem…”

Treść zawarta w zacytowanych słowach okazała się  kluczem do sukcesu, który osiągnął w życiu Tadeusz i który jest jeszcze przed Nim. Bo ma jeszcze dużo do zrobienia…

Po tak zakończonym grzybobraniu wyruszyliśmy do domu. Wracaliśmy lasem aż do ul. Polnej. Po drodze wstąpiliśmy do Cukropolu na małą kawę. Na tym prawie czterogodzinnym spotkaniu zbliżyliśmy się zarówno do natury jak i literatury – rzeczy, które powinny być w życiu człowieka bardzo istotne.

Tekst Maria Ratajczak
Zdjęcia Halina Spichał