Ileż wzruszeń może dostarczyć sztuka, nie taka przez duże S, ale nasza, własna, z naszymi przyjaciółmi i znajomymi w roli aktorów. Dziś, 12 października doświadczyliśmy tego.
Już na długo przed planowanym spektaklem zaczęli gromadzić się w holu GOK Hutnik ludzie. A bo i było po co. Raz, żeby zająć na widowni najlepsze miejsca, a po drugie, obejrzeć wystawę prac członków Polskiego Związku Niewidomych, Koło Gostyń. Czego tam nie było: własnoręcznie robione kartki okolicznościowe, origami modułowe, butelki malowane techniką decoupage, plecione koszyczki, wyroby makaronowe: żłobek, motylek, róża, aniołek i wiele, wiele innych.
Punktualnie o godz. 10.30 rozpoczęło się przedstawienie „Gdy zakwitną jaśminy” na podstawie tekstów Jeremiego Przybory. Jako aktorzy wystąpili właśnie członkowie Koła Niewidomych i Niedowidzących z Gostynia oraz ich przyjaciele. Główne role
w spektaklu powierzono Krysi Banaszkiewicz i Tadeuszowi Wujkowi z Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Sztuka opowiada o tym, jak do Eufemii przez przypadek trafia sąsiad Kamil, zwany Zimorodkiem. Oboje są w dojrzałym wieku i znowu przez przypadek on się jej oświadcza. Ona cała szczęśliwa (niechcący) opowiada o tym znajomym. Niestety, na drugi dzień Zimorodek wraca i oznajmia jej, że tak mu się jakoś te oświadczyny wymskły i że on na te rzeczy to w ogóle nie ma czasu. Eufemia jest zawiedziona. Wszyscy „aktorzy” grali tak prawdziwie, że potrafili nas rozśmieszyć, zasmucić, wzruszyć. Niektórzy, wychodząc z sali ocierali łzy. Czasem nie warto jechać do dużych miast do teatrów, kiedy tutaj u nas na miejscu mamy takie talenty. Wszyscy grający otrzymali duże brawa, a Tadeusz i Krysia od nas, studentów Uniwersytetu Trzeciego Wieku, podwójne.
50 lat istnieje Koło PZN w Gostyniu. Na uroczystości w Powozowni Krystyna Banaszkiewicz otrzymała z rąk Janiny Karpińskiej odznakę Przyjaciela Koła, natomiast Jolanta Gardyś dyplom za współpracę i pomoc. Obie panie złożyły również na ręce przewodniczącej Koła w Gostyniu kwiaty i prezenty.
Reportaż i zdjęcia Aleksandra Biderman