Na pierwszy spacer w 2013 r. wybraliśmy się 9 stycznia o godz. 10. W czasie różnych infekcji i przeziębień wzmacnialiśmy układ odpornościowy na świeżym powietrzu. Celem dydaktycznym było zwiedzanie prywatnego muzeum, którego właścicielem jest mechanik samochodowy – uczestnik rajdów i miłośnik starych aut, pan Jan Peda.
Po dojściu na miejsce powitał nas pracownik zakładu p. Przemysław Burzyński i zaprosił do hali muzealnej. Widok aut, ich jakość i uroda, wszystkich oczarował. Przewodnik oprowadzał nas po hali i opowiadał o kilkunastu w pełni sprawnych autach.
Początki Muzeum sięgają lat sześćdziesiątych, gdy właściciel dostrzegł stojącego w zaroślach Studebakera, nabył wymarzone auto, wziął się do pracy i jeszcze w tym samym roku był na pierwszym rajdzie pojazdów zabytkowych w Warszawie. Od tego czasu rozpoczęła się pasja zbieracka p. Jana. Podziwiany ciemnozielony Studebaker Dictafor Six z 1928r. stoi z innymi zabytkowymi autami wypełniając obszerną, specjalnie wybudowaną halę. Przed zakupem samochód należał do cukrowni w Gnieźnie jako wóz służbowy, później służył do przewozu sałaty, po odnowieniu uczestniczył w rajdach i „grał” w filmach.
Z kolei najstarszy samochód w Polsce, zwracający na siebie uwagę żółtym kolorem nadwozia to REO Gentelman¢s z 1908 r. Został sprowadzony z Kanady w 2000 r. Należący do panów Peda, Jana i syna Macieja, egzemplarz Lorvaine –Dietrick to jedyny zachowany na świecie przedstawiciel typu SMH.
Dalej Bugatti T 40 z 1928r. niebiesko – srebrny samochód, wygląda jakby wyjechał z wytwórni. Nasz podziw do urody samochodów rósł, gdy słyszeliśmy, że to jedyny taki model. Najoryginalniejszy z pojazdów w gostyńskim muzeum to Honomag z nadwoziem uplecionym z wikliny, niczym koszyk. Auta te jeździły na wyścigach. Model Kommiss – brot firmy Honomag był pierwszym niemieckim samochodem popularnym. Takich automobili na świecie jest kilka, w Polsce tylko jeden – ten w Gostyniu. Prezentowaną kolekcję zamyka czarne Maserati 3500 GTI z 1963 r., przedstawiciel klasycznych włoskich Gran Turismo. Po trzech latach prac restauratorskich wygląda jakby wyjechało z fabryki. To tylko część samochodów ze zbiorów J.M.Pedów. Wiele z nich uczestniczyło w rajdach oraz pokazach weteranów szos i mimo swojego wieku przejechało tysiące kilometrów. Urodę tych aut odzwierciedlają zdjęcia. W muzeum jest też miejsce poświęcone najlepszemu kierowcy wyścigowemu Janowi Ripperowi z Zakopanego 1903 – 1987r. ścigającemu się na Bugtlo.
Podczas prezentacji aut uzyskiwaliśmy odpowiedzi na zadawane pytania. Dziękując za wszystko wyruszyliśmy w dalszą drogę, krocząc do końca ul. Górnej, dalej ul. gen. Sikorskiego. Na skrzyżowaniu Wrocławskiej i Powstańców Wielkopolskich wstąpiliśmy do nowo otwartego baru mlecznego.
Zadowoleni z ciekawie spędzonego czasu rozeszliśmy się do domów.
Tekst Maria Ratajczak
Zdjęcia Halina Spichał, Aleksandra Biderman