18 lutego w bibliotece na piętrze gościliśmy księdza Roberta Klemensa, filipina ze Świętej Góry. Wszedł ubrany w piękny strój uszyty co prawda tutaj, ale zainspirowany Indiami. Jego stopy zdobiły buty z mocno podkręconymi noskami. Na twarzy, jak zwykle zresztą, uśmiech. Miało być o Meksyku, ale było o podróżach ogólnie, wydarzeniach z nimi związanych, przygodach, przywiezionych pamiątkach.
W spotkaniu uczestniczyło 56 osób, w tym 52 z naszego Uniwersytetu. Pierwszą wycieczką, jaką ksiądz Klemens wspominał, była wycieczka do Fatimy. Krótko po przybyciu na Świętą Górę wezwany został przez ojca przeora i zapytany czy był już w Fatimie. Po usłyszeniu negatywnej odpowiedzi przeor poinformował młodego wówczas księdza Roberta, że za tydzień wyjeżdża do Fatimy. Miał być księdzem dla grupy 45 osób, którymi kierował pilot, człowiek nieodpowiedzialny, nie znający języków. Wycieczka trwała 23 dni, przebyto 8 tys. km. Niestety, nie była mile wspominana przez nikogo z uczestników. Mimo to, z 12. osobami ksiądz Klemens do dziś utrzymuje kontakt. Wspólnie biorą udział w kolejnych wycieczkach.
Trzykrotnie był ksiądz w Brazylii, pięciokrotnie w Ziemi Świętej, dwukrotnie w Meksyku, ponadto w Argentynie, Peru, Boliwii, Nepalu, Chinach, Indiach, Włoszech i w wielu innych krajach. Najbliższy wyjazd planuje do Watykanu na uroczystości kanonizacyjne Jana Pawła II, w przyszłym roku – kolejny wyjazd do Ziemi Świętej.
Podzielił się z nami kilkoma wspomnieniami, m.in. o tym, jak w Brazylii odwiedził pewnego fryzjera (w życiu nie był tak brzydko obcięty), o jeździe bez zasad samochodem z księdzem Władysławem, o kontroli na granicy (miał w bagażu podręcznym dolary), ale również o nawiedzeniu miejsc świętych, o mszach odprawianych w różnych miejscach, o chęci powrotu do miejsc, w których czuje się Boga. Pokazał nam kilka pamiątek z podróży: dwie figurki Matki Boskiej, figurkę Chrystusa z Rio de Janeiro, młynek modlitewny, jarmułkę, tałes, różę jerychońską, turecką czapkę, egipską butelkę z Piaskiem, obrazek Matki Boskiej z Gwadelupy. Wszystkie te pamiątki puścił w obieg, aby każdy mógł je z bliska obejrzeć. Potem kazał kolejno odliczyć i zapamiętać swoją liczbę. Miał dla nas niespodzianki: wodę z Lourdes w maleńkich flakonikach, różańce, medaliki, krzyżyki, zawieszki i inne drobne pamiątki, które, wywołując numer, wręczał nam na pamiątkę tego spotkania. Mnie dostał się piękny medalik z Rzymu, Matki Bożej z Dzieciątkiem, w komplecie z łańcuszkiem.
Nasz gość otrzymał gromkie brawa zapewniając, że jeśli go znowu zaprosimy to chętnie się z nami spotka. Prezes wręczył księdzu Robertowi Klemensowi pudełeczko z herbatkami z Kawonu z napisem „Dobre smaki powiatu” i oczywiście kubek z naszym logo, by miał w czym te herbatki pić. Jola dała piękną, długą różę.
Tekst Aleksandra BidermanZdjęcia Aleksandra Biderman, Halina Spichał