W ubiegłym roku kalendarzowym zainicjowaliśmy rajdy rowerowe dopiero w lipcu. W sumie odbyliśmy ich sześć, wliczając w to rajd z OSIR-u i rajd powiatowy. Ponieważ cieszyły się one dużym powodzeniem na pierwszy rajd w tym roku wyjechaliśmy już 7 maja. Kolejne będą się odbywały w pierwszą i trzecią środę miesiąca aż do końca września. Udział w dzisiejszej imprezie wzięło 20 osób, w tym 5 spoza naszego studenckiego grona. Przygotowaniem imprezy zajęła się Maria Nowak. Wyjechaliśmy, oczywiście, spod biura o godz. 9.00. Po drodze w Grabonogu i nieco dalej dołączyła do nas reszta uczestników. Podzieleni na dwie grupy, którymi przewodzili Kaziu i Marek drapaliśmy się pod grabonowską górkę, dalej przez Tanecznicę i Bodzewo do Domachowa.

A tam, w Gościńcu Biskupiańskim, tuż koło kościoła, przywitała nas muzyka grana na dudach. Stenia porwała do wiwatu biskupiankę, aż furczały jej spódniki. Posypały się gromkie brawa. Gościńcem zawiaduje pani dyrektor Gminnego Centrum Kultury i Rekreacji w Krobi, pani Agnieszka Wujek, która udostępniła nam ten obiekt i była tam razem z nami. Samochodem dotarli natomiast Maria i Tadeusz Wujkowie, którym nie obca jest tradycja biskupizny. I jeszcze, a może należałoby wymienić na pierwszym miejscu, pani Joanna Prętkowska i pan Krzysztof Polowczyk.

Kiedy wszyscy wygodnie rozsiedli się przy stołach racząc się kawą i plackiem przygotowanym przez Marię Nowak, pani Joanna, ubrana w piękny strój biskupiański opowiedziała o zespole, o swoich związkach z biskupizną, o strojach. Jako mała dziewczynka lubiła paradować w tradycyjnym stroju biskupiańskim, potem jednak, kiedy była już panienką zaprzestała tego. Jednak miłość do tradycji wróciła i w 1972 roku założyła zespół biskupiański. Kierowała nim przez 27 lat. Nadal jest członkinią zespołu, choć kierownikiem został Krzysztof Polowczyk. Biskupianka zakłada: pończochy z gumami, halkę (watówkę), spódniki z koronkami, szt. 2 – krochmalone i prasowane by „stały”, spódnik niebieski, fartuch (z kłosami na dożynki), usztywniony kryz, czerwone korale i klapkę ze wstążkami. Biskupianin nosi czarne buty z cholewami, czarne spodnie wpuszczane w buty, różową jakę, czarną westkę i czarny kapelusz. Pan Krzysztof zagrał na dudach a pani Joanna zaśpiewała Piosenkę o Domachowskim Gościńcu. Swój wiersz „Gwaro ty moja” odczytał Tadeusz Wujek. I kiedy znów rozległy się dźwięki instrumentu, Stenia z panią Joanną dały pokaz taneczny. Gromkie brawa, uściski, podziękowania, zaproszenia na następny raz i wsiadamy na rowery. Nieco mży, ale jedzie się zdecydowanie lżej. Tym razem zmieniamy nieco trasę jadąc przez Rębowo, szutrową drogą do Łodzi i Bodzewa, przez Piaski, ścieżką rowerową do Gostynia. Przejechaliśmy 30 km. Przed 13.00 byliśmy w domu. Do zobaczenia za dwa tygodnie!

Tekst i zdjęcia Aleksandra Biderman