Drugi dzień jesieni okazał się lepszy niż pierwszy.  Po zimnej nocy środowy poranek przywitał nas słońcem i dość pogodnym niebem. Spacer zapowiadał się ciekawie.

Ośmioro uczestników wyruszyło punktualnie o godz. 9.00 spod biura Zarządu GUTW. Prawie wszyscy z kijkami, co było pewną nowością. Wielu mieszkańców Gostynia już się przyzwyczaiło do tego, że grupa studentów trzeciego wieku co drugą środę miesiąca przemierza ulice miasta. Niektórzy się dziwili, że dziś – 24 września 2014 r. jest nas tak mało.

Na rynku dołączyły jeszcze 2 osoby. Minąwszy miasto dziesięcioosobowa grupa weszła na ścieżkę wiodącą do Piasków. Od czasu do czasu ustępujemy miejsca rowerzystom. Przed wejściem do lasu zwracamy uwagę na malutkiego kotka, kulącego się w trawie przy ogrodzeniu. Wydaje się taki bezradny. Może został porzucony? Chyba jest po raz pierwszy tak daleko od „swojego domu”? Kotek widać poczuł do nas sympatię, ponieważ przyłączył się i towarzyszył nam do samych Piasków.

Spacer leśną ścieżką  nieoczekiwanie zamienił się – przynajmniej dla niektórych spacerowiczów – w grzybobranie. Mówiąc słowami Mickiewicza: „Grzybów było w bród” Nie spodziewaliśmy się, że w lesie tuż przy ścieżce można znaleźć grzyby. Mistrzynią w zbieraniu grzybów okazała się Lucyna, nie ustępowała jej także Ola.

Celem naszego spaceru było Bonifraterskie Centrum Rehabilitacji na Marysinie. Umówiliśmy się (to zasługa Oli) z księdzem, który jest instruktorem Nordic Walking. Gdy przybyliśmy na miejsce, ksiądz Bogumił Nowosiadły już na nas czekał.

Zajęcia praktyczne poprzedzone były szkoleniem teoretycznym. Najpierw krótka informacja o różnych typach kijków, ich dostosowaniu do wzrostu użytkownika, postawie podczas chodzenia. Potem odbyły się ćwiczenia. Ksiądz Bogumił demonstrował, jak prawidłowo trzymać kijki i ręce, jak zharmonizować stawianie kroków z ruchami ramion, pod jakim kątem stawiać kijki, potem my staraliśmy się powtarzać ćwiczenia. Okazało się, że chodzenie z kijkami to prawdziwa sztuka. Ksiądz Bogumił obserwował nasze poczynania i korygował błędy. Wszystko to odbywało się w dość malowniczym miejscu – w pobliskim lasku. Trwające bitą godzinę zajęcia były dość intensywne, ale nie odczuwaliśmy zmęczenia ani znużenia. Podczas zajęć spotkaliśmy na leśnych dróżkach pacjentów Centrum Rehabilitacji, którzy także spacerowali z kijkami. Kotek, który do tej pory nas nie odstępował, przyłączył się do nowej grupy.

Czas przeznaczony na zajęcia minął bardzo szybko. Umówiliśmy się z księdzem na następne spotkanie, aby utrwalić zdobyte umiejętności.

Tradycyjnie spacer kończymy w kawiarni. Tym razem czeka nas jeszcze droga powrotna do Gostynia. Kawiarenka na terenie Centrum Rehabilitacji oferuje kawę, herbatę, inne napoje i słodycze. Chyba jeszcze nigdy nie gościła jednocześnie tyle osób. Siedząc przy stolikach, wymieniamy uwagi na temat odbytych zajęć, które okazały się bardzo potrzebne, gdyż uświadomiły nam popełniane błędy i dostarczyły wielu cennych informacji.

Zrelacjonowała Halina Spichał
Zdjęcia: Halina Spichał, Aleksandra Biderman