4 listopada 2014 r. – dziś pierwsze w nowym roku akademickim spotkanie w Żurawince zgromadziło ponad 40 słuchaczy. Jesień w pełni, niedługo zaczną się mrozy a wraz z nimi zmaleje nasza odporność na choroby. Zamiast pastylek i syropów nasz dzisiejszy gość, Zbigniew Frąckowiak, proponuje miód.

Pan Zbigniew wraz z ojcem Czesławem prowadzą pasiekę od wielu lat: pan Czesław zajmuje się pszczołami już 50 lat, jego syn 35. Grupa rowerowa przy okazji zwiedzania trzech rezerwatów trafiła do Łodzi (do tej za Bodzewem) i tam miała możliwość nie tylko przyjrzenia się pszczołom, ale również porozmawiania z panami. Obecni w Żurawince mogli obejrzeć zdjęcia z tej wycieczki.

Pan Zbigniew przyniósł ze sobą ul, duży krąg wosku, dwa słoiki miodu: rzepakowy i wielokwiatowy do degustacji i zaczął opowiadać. Dowiedzieliśmy się wielu interesujących rzeczy, m.in. tego, jak wygląda ul w środku, co znajduje się w ramkach, ile miodu można odwirować z jednej ramki, jak rozmnażają się pszczoły, ile zachodu wymaga wyhodowanie królowej matki, która znosi od 300 do 3000 jajeczek dziennie, a wymienia się ją na inną po dwóch latach. Rocznie pszczelarz może uzyskać od jednej rodziny 8-10 kg miodu. Wiemy już, co to są trutnie i jaka jest ich rola, co tak naprawdę robią robotnice. Poznaliśmy rodzaje miodu, dowiedzieliśmy się, że słodzi się nim letnie napoje, a podgrzewać można go w temperaturze nie przekraczającej 45 stopni. Często z sali padały pytania, na które nasz gość chętnie udzielał odpowiedzi. Nasza wiedza wzbogaciła się o właściwości miodu, wosku, pyłku. Dowiedzieliśmy się, że pszczoły też chorują i trzeba je leczyć. Wiemy, jakich miodów nie kupować, na co zwracać uwagę, a nawet jak zrobić dobrą „miodówkę”.

Spotkanie trwało ponad półtorej godziny. Prezes podziękował naszemu gościowi. Chętni mogli uzupełnić swoje spiżarnie o świeżo zakupiony miód z pasieki panów Frąckowiaków.

Opowieści wysłuchała Aleksandra Biderman
Zdjęcia robił Zbigniew Kosiński