Dzisiaj, 14 stycznia, rano deszcz, potem zza chmur wyjrzało słońce. Wieje wiatr, ale jest bardzo przyjemnie. Spotykamy się, jak zwykle, w biurze. Jest nas trzynaścioro (jeden rodzynek Tadeusz). Pora kolędy, dziś odwiedzamy żłobki w Gostyniu.

Zaczynamy od kościoła Św. Ducha, który jest otwarty dla chcących oddać się modlitwie w skupieniu i dla takich, jak my, którzy przychodzą pokłonić się nowonarodzonemu Jezuskowi. Jadwiga, która jest bliżej związana z tym kościołem, przybliża nam jego historię, proboszczów, remonty jakim podlegał ten obiekt i stan obecny tego miejsca. Śpiewamy kolędę, podziwiamy piękną choinkę przed głównym ołtarzem z ręcznie robionymi ozdobami. Odwiedzamy muzeum, a w nim wystawę „Sprzęt łączności dawniej i dziś” gromadzoną  na przestrzeni niemal 30 lat działalności Klubu Łączności przy Gostyńskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.  Wychodzimy i udajemy się do kościoła Farnego. Niestety… zamknięte. Po interwencji Tadeusza przychodzi siostra i wpuszcza nas do środka. Żłobek w Farze jest najbardziej okazały, ma wiele ruchomych elementów, wystarczy tylko wrzucić pieniążek. Jadzia odczytuje wiersz Tadeusza, robimy wspólne zdjęcie, śpiewamy kolędy. Trzecim żłobkiem, który zamierzamy odwiedzić jest żłobek w kościele na Pożegowie. Idziemy koło cukrowni, przechodzimy nowym przejściem przez tory kolejowe, ulicą Starogostyńską przez las. Przed nami nowoczesny obiekt sakralny, parafia pw. bł. Edmunda Bojanowskiego. Zamknięte, proboszcza nie ma. Maria udaje się do mieszkającego w pobliżu pana kościelnego. Wraca z nim i możemy wejść do środka. Czuje się tutaj opiekę błogosławionego Edmunda. Aniołek kiwa główką, kiedy wrzucamy mu pieniążki. Kolejne kolędy, chwila skupienia i opuszczamy ostatni z kościołów. Jest jeszcze kapliczka przy szpitalu, ale i ona jest zamknięta.

Coś dla ducha już było, teraz coś dla ciała. Wchodzimy do restauracji Podleśna, zamawiamy kawę, a Ania i Janka częstują nas ciasteczkami. Ania przyniosła samodzielne upieczone pierniczki, piękne, kolorowe i naprawdę smaczne. Posileni, „ociepleni” ruszamy dalej. Ulicą Leśną dochodzimy do ulicy Polnej, na moście rozchodzimy się do domów. Za tydzień i za dwa spotykamy się znowu (odrabiamy grudzień).

Relacja i zdjęcia Aleksandra Biderman