Tadeusz zaproponował marsz ulicą Nad Kanią w celu odszukania nowych ulic, którym nadano nazwy Krańcowa i Okrężna. Wyruszyliśmy do skrzyżowania na ulicy Bojanowskiego, dalej do Fabrycznej, a stamtąd do ulicy docelowej. Doszliśmy do ogródków działkowych Kolejarz. Dalej minęliśmy miejskie ogródki działkowe. Mieliśmy też okazję obserwować przelatujące klucze dzikich gęsi i częste zmiany prowadzącego.
W pobliżu lasu napotkaliśmy tablicę informacyjną – Bogusławki. Maria wyjęła mapę Gostynia. Wszyscy spoglądali, by pomóc rozszyfrować miejsca wspomnianych ulic. Znaleźliśmy je jednak tylko na mapie. Wobec tego skręciliśmy na stronę wschodnią i polną drogą szliśmy do Bogusławek. Miejscowość ta, dzięki lokalnej społeczności i funduszom, poprawiła swój wizerunek. Powstał teren rekreacyjny przy stawie, altanka i grill. Odmulono i oczyszczono wodę w stawie. Zbudowano plac zabaw dla dzieci z huśtawkami i zjeżdżalnią. Całość została ogrodzona.
Zwiedzając miejscowość doszliśmy do przedsiębiorstwa prywatnego F.H.U.P. Powozy i bryczki P. Gruchot – G. Wojtkowiak. Pan Gruchot, zaciekawiony obecnością tak licznej grupy ludzi, wyszedł nam na spotkanie. Po krótkiej rozmowie zaprosił nas do swojej stadniny koni. Wchodząc do pierwszego pomieszczenia zobaczyliśmy na ścianach dokumenty historyczne, przedruki opisujące dzieje Bogusławek. Wzmianki o tej miejscowości występowały już w 1309 r., kiedy była to osada rycerska. W 1836r. nastąpiło uwłaszczenie. Bogusławki stały się folwarkiem. Właściciel opowiedział jeszcze inne ciekawostki. Widniały też fotografie mieszkańców z dawnych lat, dyplomy, wśród nich od Bogdana Smolenia. W następnej izbie było prywatne muzeum z dużą ilością pucharów, odznaczeń i pamiątek. Dalej stajnia z boksami dla koni, każdy z nich podpisany swoim imieniem. W stadninie hodowane są zwierzęta robocze, sportowe, do nauki jazdy konnej, jeździectwa. Istnieje też hotel dla koni, w którym obecnie przebywało ich sześć. Należało zachować spokój w całym obejściu, ponieważ klacz Pokusa przygotowywała się do porodu. Myślimy, że nie przeszkodziliśmy jej. Na powietrzu zamontowane były karuzele boksowe do treningów i ujeżdżalnie.
Właściciel prowadzi też hodowlę dzików na własny użytek. Widzieliśmy osobniki dorosłe i liczne stado młodych. Karmione są ekologicznie, ziarnem i odpadkami, bez żadnej chemii.
Z niecodziennymi wrażeniami wracaliśmy do domu. Trasa wyniosła ponad 7 km. Zatrzymaliśmy się w restauracji Werni, by wypić kawę lub herbatę. Jak to przy kawie, prowadziliśmy rozmowy, tym razem o szkole. Halina przeczytała listę określeń nauczyciela i ucznia, np. Nauczyciel – „filozof” („Wiem, że nic nie wiesz”). Tadeusz podzielił się wspomnieniami o tym, jak chodził do szkoły niemieckiej. Na koniec oznajmił, że grupa marszowa GUTW została zaproszona do udziału w Nocy Sportu. Będzie to zwiedzanie obiektów sportowych w Gostyniu.
Dziękując wszystkim za miłe spotkanie rozeszliśmy się do domów.
Tekst Maria Ratajczak
Zdjęcia Aleksandra Biderman, Halina Spichał