Ostatnio odbyte spotkanie marszowe od początku nas intrygowało. Najpierw dowiedzieliśmy się, że zbiórka odbędzie się we wtorek, a nie w środę jak zwykle, a także w innym miejscu i o godzinę wcześniej. Wyjścia nasze przygotowywane są w ten sposób, aby oprócz ruchu i  wysiłku wnosiły coś ciekawego, poznawczego.
Tym razem była to niespodzianka przygotowana przez Tadeusza i Marię. Zebrani na dworcu PKS o godzinie 8 wsiedliśmy do autobusu bezpłatnej komunikacji miejskiej. Pojazd w dni targowe zahacza o pobliskie miejscowości. Wyjaśniła się zagadka, dlaczego zebraliśmy się we wtorek oraz cel – Stary Gostyń.
Stary Gostyń to wieś położona 5 km od Gostynia. Przejeżdżając przez wioski m.in. Kunowo, Dalabuszki, Osowo zauważyliśmy piękniejący ich wygląd. Wysiedliśmy na miejscu i udaliśmy pod pomnik św. Rocha. Tam Ola przeczytała wiersz Tadeusza p.t. „Święty Roch”, w którym autor przedstawił podziękowanie ówczesnej ludności za uzyskaną pomoc w czasie epidemii. Odtąd jest patronem od chorób zakaźnych. Stamtąd przeszliśmy do najcenniejszego zabytku w Starym Gostyniu, kościoła p.w. Świętego Marcina. Tadeusz poprosił księdza kanonika, Stanisława Kostkę, który pasterzuje tam od 1981 roku, aby opowiedział nam o świątyni. Dowiedzieliśmy się wiele ciekawostek. Z najstarszego  dokumentu z 1301 r. wynika, że musiał on już istnieć  w XI –XII wieku. Był to kościół zakonu Benedyktynów, należał do Lubinia. Kanonik mówił też o włamaniach do świątyni i kradzieżach. Kościół zachował swój pierwotny styl wczesnogotycki, chociaż obecnie ma wyposażenie barokowe. Proboszcz włożył dużo wysiłku by świątynia wyglądała tak pięknie jak teraz. Powiedział: „na cokolwiek spojrzę to robiłem”, organy, ławki, ogrzewanie, malowanie, zabezpieczenia magnetyczne i przed kradzieżą, kamery, okna witrażowe antywłamaniowe (przedstawiające postaci  między innymi św. Jana Pawła II, św. Faustynę Kowalską). Także figury rzeźbione w drewnie, dwadzieścia wizerunków tajemnic różańca św. i wiele innych, cennych przedmiotów. Można było wyczuć w rozmowie dużą troskę i dbałość o kościół. Dziękując ks. kanonikowi za serdeczne  przyjęcie wyruszyliśmy dalej, odkryć następną niespodziankę.
Doszliśmy do dużego namiotu pod nazwą Kraina Orła Białego. Jego właścicielami są Elżbieta i Rafał  Duda. Namiot przystosowany jest do organizowania imprez plenerowych. Tam Tadeusz zaprosił nas do świętowania okrągłej rocznicy urodzin i zbliżających się imienin małżonki Marii. Zrobiła się rodzinna atmosfera, pachniała świeżo parzona kawa, aromatyczne ciastka i różnego rodzaju cukierki. Cieszymy się z obecności Marii wśród nas.  Jest przykładem wysokiej kultury osobistej.
Gościł z nami właściciel Krainy, pochwalił się dużym zdjęciem rodzinnym z żoną i sześciorgiem dzieci ubranych w stroje biskupiańskie, siódme nie było obecne. Mieszka w Starej Krobi, znany jest z festiwalu folkloru i tradycji w Domachowie. Tadeusz rozmiłowany w folklorze regionu zaśpiewał hymn biskupiański „Pieśń o pługu” i „Piosenkę o kozie.” Ola przeczytała kilka utworów z książki „Kto przy Obrze temu dobrze” Tomasza Skorupki.
Następnie przeszliśmy do drugiego olbrzymiego namiotu, w którym jest kompleks nawiązujący do początków naszego państwa, a także do lokalnej tradycji. W namiocie zaaranżowane są pomieszczenia z wystrojem i postaciami przedstawiającymi treść legend. Początek spaceru po Krainie Legend nawiązuje do opowieści o Lechu, Czechu i Rusie, o życiu pierwszych Słowian, powstaniu Gniezna i Państwa Polskiego. Stoi rozłożysty dąb, nad nim rzeźba orła w locie, obok potężna postać Lecha. Na ścianie malowidło, uwidaczniające polskie lasy i oddalających się braci Czecha i Rusa. Wykonane one zostały przez Darię  Andrzejewską i Magdalenę Wojciechowską, które związane są z Muzeum Stolarstwa i Biskupizny. Po przeciwnej stronie znajduje się duża mapa Polski na drewnie, wydrukowany dużą czcionką hymn Polski i wiersz p.t. „Katechizm polskiego dziecka”. Na pniu rozłożona jest księga z legendami, natomiast w tle słychać nagraną jej treść, którą czyta Pan Dariusz. Podobnie przedstawionych jest dziesięć innych legend m.in. „Wars i Sawa”, „Sielawowy król”, „ Szewczyk Dratewka” z granym  hejnałem z wieży Mariackiej. Można się dowiedzieć skąd się wzięły poznańskie koziołki i oraz przybliżyć sobie postać św. Kingi. Przed namiotem znajduje się góra kamieni, nawiązująca do powstania kościoła w Starym Gostyniu i samej wioski. Bohaterami tej legendy są Bóg i starzec.
Pomysł na zorganizowanie krainy legend zaświtał właścicielowi już dawno. Organizował plenery rzeźbiarskie, zjeżdżali się artyści z okolic Warszawy, Kalisza, a także prof. Akademii Sztuk Pięknych ze Szczecina-Jarosław Szewczyk. Spod ich rąk wychodziły drewniane figury-rycerze, królowie, warszawska syrenka, Biskupianie, siewcy, koziołki. Figury z drewna były przygotowywane pod Krainę Legend, jest ona usytuowana przy drodze prowadzącej ze Starego Gostynia do Stankowa. Pan Rafał marzył,  aby jego postaci były z naturalnego surowca, a nie plastiku. W namiocie był także plac zabaw. Podziwialiśmy pomysł i rozmach, z jakim jest zbudowana kraina. To miejsce dla odpoczynku, zabawy, wszczepiania kultury i tradycji polskiej.
Padał deszcz i było zimno, ale szesnastoosobowa grupa spacerowiczów w tak radosny i ciekawy  sposób spędzała czas 9 czerwca 2015 roku.
Tekst Maria Ratajczak
Zdjęcia: Aleksandra Biderman, Halina Spichał