Kolejne spotkanie spacerowe odbyło się w środę 14 września 2016 r. Ranek tego dnia powitał nas słońcem, później przygrzewało jeszcze bardziej, ale zefirek sprawił, że stał się wymarzonym dniem na wyjście w plener. Po załatwieniu w biurze Zarządu małych formalności związanych z opłatą za wycieczki, wyruszyliśmy dwunastoosobową grupą. Wędrując, zawsze można czegoś nowego doświadczyć, zobaczyć. Kroczyliśmy w kierunku południowym, do ul. Sądowej, Sikorskiego, dalej Górną. Posuwając się, zauważyliśmy, że we wrześniu kwitnie już mniej kwiatów, jednak przed posesjami jest dużo zieleni i ciekawe dekoracje z kolorowych kamieni. Niektóre rośliny zmieniają też swoją barwę. Przechodziliśmy obok dziko rosnących krzewów tarniny, głogu i róży dzikiej. Z głogu Ola zerwała garść owoców i nas poczęstowała. Do niedawna nazywaliśmy te owoce rajskimi jabłuszkami. Ale całe życie się uczymy. Na krzewach i trawie można było zauważyć misterne pajęczynki babiego lata, a nawet pająka na linie utkanej przez siebie. Obok rozciągały się  zaorane pola, zasiana ozimina i duże połacie dojrzewającej kukurydzy. Spoglądając na te rodzime pejzaże doszliśmy na wzgórze, gdzie powstają nowe mieszkania, Osiedle Słoneczne i Zielone Wzgórze – kompleks o ciekawym projekcie architektonicznym. Zastosowano tam nowoczesne materiały wykończeniowe. Mieszkańcy na parterze mają dostęp do wydzielonych ogródków, z których mogą korzystać. Trwają jeszcze prace budowlane i wykończeniowe przy ul. Wichrowej. Mieszkania prezentują się bardzo ładnie, wiele z nich jest już zasiedlonych. Skracając sobie drogę, żeby wrócić na ul. Górną, mieliśmy frajdę przejścia po ściernisku. Doszliśmy do kondensowni, w restauracji zamówiliśmy kawę. Był też czas na rozmowy. Ola zaprezentowała książkę, której autorem jest gostyniak, Łukasz Konieczny, rówieśnik jej dzieci. Są to wspomnienia z lat szkolnych opowiedziane w humorystyczny sposób. Tytuł brzmi: „Wysłodki”. Jest on widocznie zaczerpnięty z pierwszego opowiadania mówiącego o trzech największych zakładach w Gostyniu, w czasie jego dzieciństwa. Natomiast Halina przeczytała z kartki kalendarza anegdoty o znanych Polakach, pt. Zemsta w ”Zemście”. Rozmawialiśmy również o teatrze, ubolewając nad tym, jak trudno jest dostać bilet na przedstawienie w Lesznie.

Wracaliśmy polną drogą, prowadzącą przez Brzezie. Tam też jest wyraźnie widoczna oferta mieszkaniowa. Mijaliśmy wiele domów, które stawia gostyńska firma Piotrowscy. Domy jednorodzinne w zabudowie bliźniaczej. Maszerowaliśmy polną drogą i poboczem. Natrafiliśmy kosiarkę – kombajn, który ścinał trawę, chaszcze, krzewy, porządkując pobocze drogi. Zatrzymaliśmy się przy Szkole Muzycznej pokonując w całości 8 kilometrów. Podczas tej drogi mieliśmy okazję pobyć z innymi, porozmawiać, posłuchać czy… pomilczeć. Spędzić chwile, które okazują się niezapomniane. A w domu odtworzyć z pamięci najciekawszy pejzaż albo go namalować.

Tekst Maria Ratajczak.
Zdjęcia: Halina Spichał, Aleksandra Biderman