Słowa Juliana Tuwima zaczerpnięte z „Polskiego słownika pijackiego” jego autorstwa stanowiły motto wykładu dr nauk humanistycznych Małgorzaty Nawrockiej-Żarneckiej pod tytułem „O etymologii nazw alkoholi”, który się odbył w Starej Piekarni w Gostyniu 6 lutego 2018 r. Tego dnia salka kawiarni zapełniła się w samo południe liczną grupą słuchaczy GUTW, którzy przybyli, by – delektując się kawą – wysłuchać interesującej prelekcji.
Na wstępie dr Małgorzata Żarnecka zaprezentowała książkę Juliana Tuwima wydaną w 1935 roku i powiedziała, że zawiera ona około dwóch tysięcy wyrazów, którymi określano picie, wódkę, napoje alkoholowe, ceremonie, miary i inne „różności” związane z „pociąganiem z butelki”. Z kolei dla niej samej inspiracją dla prowadzenia badań nad etymologią nazw alkoholi stała się „Moskwa – Pietuszki” Jerofiejewa. Pani doktor myśli również o napisaniu książki „Pić”, która tworzyłaby pewną „całość” z książką prof. Jerzego Bralczyka „Jeść”.
Małgorzata Nawrocka-Żarnecka wykład zaczęła od krótkiej historii wytwarzania i spożywania alkoholu. Już ok. 10 tysięcy lat temu znane były w Persji, Chinach i Egipcie sposoby otrzymywania napojów poprzez proces fermentacji owoców, a wzmianki o piwie pojawiają się w eposie o Gilgameszu i w kodeksie Hammurabiego. Pierwsze wzmianki o problemach alkoholowych pochodzą z Egiptu, gdzie wprowadzono zakaz picia w świątyniach, a także w armii faraonów. W średniowieczu napoje alkoholowe pito częściej niż wodę ze względu na jej złą jakość i niebezpieczeństwo wybuchu epidemii. Znaczny postęp w produkcji wódki przypada na koniec XVIII wieku, a w Polsce powstaje wtedy pierwsza fabryka wódek gatunkowych. Pojawienie się nowych trunków sprzyja rozwojowi nazewnictwa alkoholi także w językach słowiańskich.
Nazwa ‘alkohol’ na określenie napoju o właściwościach odurzających pojawia się w roku 1753 i wywodzi się z języka arabskiego. Alkohol – ‘al-kuhl’ – oznaczał czarny pigment używany przez kobiety do celów kosmetycznych. Z kolei nazwa wino została zapożyczona z łacińskiego ‘vinum’ lub od prasłowiańskiego rdzenia ‘win-’, ‘wed-’. Oznaczała roślinę, owoc lub trunek. Nazwy gatunków win pochodziły od nazwy szczepów winorośli np. chardonnay, riesling; od nazwy miejsca produkcji np. szampan, porto; od składnika np. wermut (niemiecka nazwa piołunu); od koloru – sangria (krwiste).

          Piwem w polszczyźnie od XVI w. nazywano odurzający napój wytarzany ze zboża. Jego nazwa pochodzi od czasownika ‘pić’.

Wreszcie wódka – wyraz, który pierwotnie nazywał środki kosmetyczne i lecznicze, utworzony od wyrazu woda przy pomocy formantu -ka. Określenie woda kolońska występuje dopiero od drugiej połowy XIX wieku, przedtem wódka kolońska. Wcześniej zamiast wyrazu wódka używano innych: gorzałka (od ‘gorzeć’), okowita (od łac. aqua vitae – woda życia).

Do XVIII wieku piwo było bardziej popularne od wódki.

Zdumiewa wielkie bogactwo nazw potocznych i gwarowych dotyczących wódki. Oto niektóre z nich: berbelucha, chlebówka, czyściocha, gaduła (rozmowna woda), mędrochna, trzęsionka, kopciucha, pępkówka, bimber, samogon, księżycówka, krzakówka. Inne określenie mają charakter konkretyzujący: żubrówka, pieprzówka, jałowcówka, śliwowica.
Typowo polską wódką o wielowiekowej tradycji jest starka. Jej nazwa wiąże się z długim okresem leżakowania. Sporządzano ją z surowego spirytusu i zakopywano w beczce w ziemi na okres około 20 lat. Inna nazwa siwucha oznacza samogon lub jakąkolwiek  inną wódkę niskiej jakości siwą w kolorze.
Pejsachówka to potoczna nazwa mocnej, wytrawnej wódki żydowskiej sporządzanej najczęściej ze śliwek, spożywanej przez Żydów w czasie święta Paschy.
Poncz, którego nazwa przyszła do nas za pośrednictwem angielskiego punch, pochodzi z dialektu hindi od słowa ‘panć’ oznaczającego pięć składników, z których ten napój sporządzano.
Wyraz koktajl wprowadził do polszczyzny w 1925 r. Tadeusz Boy – Żeleński. W języku angielskim cocktail – cock = kogut, tail = ogon, koguci ogon.
Oprócz nazw alkoholi polszczyzna zawiera bogate słownictwo nazywające pijaka – alkoholika. Za Tuwimem można przytoczyć kilka: cechmistrz pijacki, piwosz, rycerz pod wiechą, gardło bez dna, sączykwaterka, sznapsiarz. Z kolei frazeologizm „założyć fundament” znaczy tyle, co ‘zjeść przed piciem’.
Podsumowując wykład prowadząca przytoczyła słowa Tuwima: „świetności mowy ojczystej w kieliszku odbite (…) odbiły się taką wspaniałą rozmaitością barw, zadzwoniły w szklanki i butelki taką symfonią, rozbulgotały się w przepastnych gardzielach taką pieśnią i takie w nich mnóstwo odgłosów dawnego obyczaju i historii(…)”
          Wykład spotkał się z dużym zainteresowaniem i żywą reakcją słuchaczy. Na zakończenie uczestnicy spotkania przytaczali liczne powiedzonka, dowcipy, rymowanki związane z tą sferą obyczajów i tradycji.
Prezes Zarządu GUTW podziękował  w imieniu uczestników dr Małgorzacie Nawrockiej – Żarneckiej i zaprosił na kolejne spotkanie o tematyce językowej.

zrelacjonowała Halina Spichał
zdjęcia zrobiła Aleksandra Biderman