Dzisiaj na rynku o godzinie 18.30 pan Grzegorz Skorupski, autor cyklu opowieści o prokuratorze Adamie Karskim (Smak błękitu, Dłonie śmierci, Dom pod czerwonym dębem) będzie oprowadzał wszystkich chętnych po Gostyniu śladami bohatera tych książek. Spotykamy się przy bibliobusie bibliotecznym, tam też znajduje się półka z książkami, które można zabrać do domu, przeczytać i oddać z powrotem np. do biblioteki, skąd następny zainteresowany znów ją wypożyczy.
Chętnych do skorzystania ze spaceru z burmistrzem było 11 osób, wszystkie z Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Gostyniu, wśród nich 8 z grupy spacerowej. Zaczęliśmy od Fary. Pan Skorupski zwracał naszą uwagę na mury świątyni, na cegły, na których wypisane zostały daty, imiona osób pochowanych pod murami kościoła. Wspomniał o proboszczu Jackowskim, który przyczynił się do zniszczenia wielu ołtarzy i innych zabytków kościelnych. Dalej zatrzymaliśmy się chwilę przed miejscem gdzie za czasów prokuratora Karskiego znajdował się cmentarz, a na nim kaplica Czabajskich, która miała swą rolę do odegrania w książce. W miejscu gdzie dzisiaj znajdują się planty, a właściwie ich część ta bliżej cukrowni za czasów prokuratora była targiem. Na pierwszym piętrze domu przylegającego do szpitala Adam Karski otrzymał mieszkanie, a po drugiej stronie ulicy w willi działy się rzeczy opowiedziane w powieści. Nasz spacer skończyliśmy w parku miejskim. Niejako przy okazji pan Grzegorz Skorupski zdradził nam jak ma wyglądać zrewitalizowany park. Przeszliśmy na jego górę i dłuższą chwilę zatrzymaliśmy się przy niedawno odkrytym murku okalającym cmentarz żydowski, miejsce pochówku około 50 wyznawców tej religii. Przy rewitalizacji parku nie można ruszyć tego miejsca. Będą jeszcze trwały rozmowy z Gminą Żydowską, ale są to bardzo trudne rozmowy i nie wiadomo co przyniosą. Mieliśmy okazję wysłuchać kilku fragmentów książek dotyczących mijanych miejsc, jak również co nieco zahaczyć o współczesne problemy miasta.
Bardzo dziękujemy panu Grzegorzowi za przemiły spacer. Gdyby pan coś… kiedyś… to może pan na nas liczyć.