10 sierpnia 2023 roku. Na starcie 6 cyklistek. Pogoda piękna, ruszamy tam, gdzie nie było nas tydzień temu, czyli do Krobi. Ulicą Wrocławską dojeżdżamy do ronda z bryczką i dalej do końca ścieżki rowerowej. Przechodzimy na drugą stronę i pniemy się pod górkę do Krajewic. Dalej przez Krobię Starą i Domachowo. Mała fotka przy witaczu w Domachowie, w tle kościół. Przed każdą mijaną wioską obok nazwy miejscowości tablica: „Witamy na Biskupiźnie”.

Jeszcze kawałek i już widać kościół w Krobi. Krobia istniała już od XIII wieku. W XIV wieku władali nią biskupi poznańscy. Stąd nazwa Biskupizna. Miejscowość znana jest jako ośrodek folkloru biskupiańskiego. Do dziś pielęgnowana jest tradycja i dawne obyczaje. Zachowały się pieśni, stroje ludowe, dudy. Są zespoły biskupiańskie, które występują na wielu uroczystościach, kultywuje się dawne zwyczaje Zatrzymujemy się w rynku przy neoromańskim  ratuszu. W bliskiej odległości od ratusza stoi pomnik św. Floriana postawiony w 1700-lecie jego urodzin. 12 maja rynek po rewitalizacji został oddany do użytku. Jest cicho, spokojnie, nie jeżdżą tędy samochody ciężarowe ani ciągniki rolnicze. Odstawiamy rowery, siadamy przed cukiernią i zamawiamy sobie kawę i lody. Po krótkim odpoczynku jedziemy dalej obejrzeć miejsce rozrywki i wypoczynku, ale również nauki i historii. Dołącza do nas Ula Gubańska, studentka UTW z Krobi, nasza koleżanka, która od kilku lat jeździ z nami na wczasy. Przejeżdżamy rowerami dokoła fosy obronnej pamiętającej czasy średniowieczne, która okala zabytkowy budynek dawnej kasztelanii. Obecnie mieści się tam Pałac Ślubów. Na trawniku wypasa się pstrokaty konik, rozłożone są drewniane leżaki, na których można przysiąść, położyć się i łapać promienie słoneczne. Po schodach kaskadowo spływa woda. Jest dużo ławek, fontanna, miejsce na występy i Mały Kopernik, Lokalne Centrum Popularyzacji Nauki Edukacji i Innowacji w Krobi. Z ciekawością oglądamy w jaki sposób woda porusza turbiny koła młyńskiego, zabawiamy się w chomika, który chodzi w kółeczku, robimy wiry wodne. Jest bardzo ciepło, czas mija nieubłaganie, a przed nami jeszcze długa droga. Wracamy tą samą trasą. Wiele w tym prawdy, że droga powrotna mija szybciej. Dojeżdżamy szczęśliwe i nawet specjalnie nie zmęczone. Liczniki rowerowe pokazują przebyty dystans 30 kilometrów.

Tekst i zdjęcia Aleksandra Biderman