Wielu uczestnikom wycieczki zorganizowanej przez UTW w Gostyniu wydawało się niemożliwe spędzenie sześciu godzin w Domachowie. Pogoda dopisała, ale nasz pobyt zaczęliśmy zwiedzaniem drewnianego kościoła pod wezwaniem świętego Michała. Na schodach świątyni powitali nas pracownicy Gminnego Centrum Kultury i Rekreacji w Krobi Pani Anna Krzyżostaniak, Pani Beata Kabała i Pan Krzysztof Polowczyk. Zwiedziliśmy kościół zapoznaliśmy się z jego historią, zajrzeliśmy o zakrystii i dowiedzieliśmy się o dalszych planach konserwatorskich. Po wyjściu z świątyni drogą wzdłuż boku kościoła w otoczeniu soczystej zieleni drzew, wśród obecnej dookoła wiosny przeszliśmy do wiejskiego Gościńca. Tu przy kawie i przygotowanym cieście spotkaliśmy się z kulturą Biskupizny. Czekały na nas dwie biskupiańskie pary i dudziarz. Zapoznaliśmy się z jak doszło do powstania regionu z odrębnym strojem i tradycją. Pani Beata opisała i pokazała elementy stroju regionalnego. Krzysztof Polowczyk zażartował, skoro biskupianom powodziło się lepiej po uwłaszczeniu to mogli się ładniej ubrać. Co potem się działo trudno opisać, zagrały dudy pary zaczęły tańczyć, tancerze zaprezentowali różne rodzaje tańców, takie jak przodek, wiwat, równy itp. Uczestnicy mieli możliwość założenia elementów stroju. Zaczęły się wspólne tańce, wszyscy robili masę zdjęć. Nastąpiła niespodziewana integracja gości i naszych gospodarzy z gościńca. Zaczęły się indywidualne prezentacje piosenek, nikogo nie trzeba było prosić, sami brali mikrofon do ręki. Zaprosiliśmy jeszcze muzyka z Posadowa Kazimierza Nowaka, grającego na bandoni i harmonijce. Ten muzyk samouk zaprezentował wiele melodii i jak tylko pojawiała się możliwość to brał instrument do rąk i przez cały czas wypełniał go muzyką a wszyscy za to nagradzali go oklaskami. Cz.3 Przed wyjściem na spacer zaglądamy do izby regionalnej, która znajduje się na adoptowanym strychu gościńca. Oglądamy tam wiele przedmiotów, które zapamiętaliśmy z dzieciństwa, ale też wiele zdjęć i eksponatów związanych z wcześniejszą działalnością kulturalną. Wychodzimy na zewnątrz budynku, aby spacerem udać się na nasyp kolejowy z mostem, który pełni rolę punktu widokowego. Z jednej strony widać wieś z więżą telewizyjną a w drugą stronę widzimy pas łąk i pól z widokiem na Starą Krobię. Schodzimy z nasypu idziemy koło starej kuźni w stronę Koziego Rynku, przechodzimy obok domu w którym mieszkał najsłynniejszy dudziarz Antoni Maleszka. Wracamy na salę, teraz wszyscy w pełnym skupieniu przystępują do malowania bawełnianych toreb. Malowanie spełnia oczekiwania uczestników, namalowane kolorowe wzory to prawdziwe perełki. Po zakończeniu malowania przystępujemy do uczty. Zostaje podana na stoły kiszka, bigos i kiełbasa, cały czas gra na swojej małej bandoni niestrudzony Pan Kazimierz. Kolejni uczestnicy samorzutnie angażują się do występów wokalnych. Czas płynie szybko, trzeba wracać za bardzo nie mamy ochoty. Dziękujemy za gościnę i tylko niektórzy zastanawiają się jak można spędzić sześć godzin w jednej wiosce nie okazując znudzenia.