8 grudnia, godz. 15.00. 32 studentów GUTW spotyka się na dworcu PKS. Wsiadamy w autobus prowadzony przez pana Krzysia i udajemy się do Leszna do Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej.

Sala wykładowa jest pełna. Oprócz nas są też studenci z Krobi, Wschowy, oczywiście z Leszna, i zaproszeni goście. Wszystkich przybyłych wita pani prezes Uniwersytetu Trzeciego Wieku z Leszna – Maria Zielony. Zaprasza do obejrzenie spektaklu Polskiego Teatru Tańca Ewy Wycichowskiej pt. „Sanatorium”. Przedstawia dra Roberta Rachutę, który zapozna nas z historią tańca oraz powie kilka słów o samej sztuce.

Taniec jako forma ruchu znany był od najdawniejszych czasów. Wyżyny osiągnął w wieku XVII za czasów panowania Ludwika XIV. Największy boom przypada jednak na wiek XIX. Największe nazwisko twórcy tego okresu to Piotr Czajkowski i jego „Jezioro łabędzie”. Wiek XX , jeśli chodzi o balet i taniec, to Siergiej Diagilew, rosyjski impresario baletowy, u którego występował Wacław Niżyński.

Ewa Wycichowska, urodzona w Poznaniu – wybitna choreografka, pedagog, tancerka. Od 1988 r. – dyrektor naczelny i artystyczny Polskiego Teatru Tańca – Baletu Poznańskiego. Dziś możemy zobaczyć i usłyszeć jej „Sanatorium” w choreografii i reżyserii Kariny Adamczak-Kasprzak i Agaty Ambrozińskiej-Cygankiewicz inspirowane prozą Brunona Schulza, a bardziej jeszcze filmem Wojciecha Hasa „Sanatorium pod klepsydrą”.

Spektakl trwa niecałą godzinę. Przedstawienie pełne jest ciekawych pomysłów choreograficznych, intensywnej scenicznej obecności tancerek i tancerzy, muzyki, projekcji wideo, gry świateł, kostiumów. Bardzo istotną rolę na scenie pełnią dwa stoły, które można ustawiać w różny sposób, można się pod nimi schować, ustawić w szeregu, można brać udział przy nich w scenach zarówno dynamicznych jak i lirycznych. Muzyka jest inspirująca i różnorodna – od ostrego rocka po spokojne dźwięki elektronicznych instrumentów klawiszowych. „Sanatorium” jest dziełem artystek dojrzałych, które wciąż chcą eksperymentować, wiedzą jednak na ile mogą sobie pozwolić, by nie ponieść ryzyka.

Byliśmy zachwyceni całym spektaklem, wspaniałym tańcem nowoczesnym, jaki reprezentowali młodzi artyści. I tylko żal, że … trwało to tak krótko. Po spektaklu zostaliśmy zaproszeni na mały poczęstunek, a stamtąd już, podziękowawszy organizatorom,  pan Krzysiu odwiózł wszystkich bezpiecznie do domu.

Relacja i zdjęcia Aleksandra Biderman