Niechaj dziadzio z babunią
tak nam długo żyją,
póki komar z muchą
morza nie wypiją.
A ty mucho i komarze
pijcie wodę powoli,
niech się dziadzio z babcią
nażyją do woli.
Dziś Dzień Dziadka – 23 stycznia. 20 C nie wystraszyło się 10 babć i jeden dziadzio Tadeusz. Tadeusz na miejscu zbiórki w imieniu swoich wnuków złożył nam piękne wierszowane życzenia (nasze święto było wczoraj). Ruszamy dzisiaj w kierunku ulicy Starogostyńskiej, lasem koło huty, potem ulicą Leśną aż do ronda Zeidlera. Dalej przez park, obok szkoły muzycznej, ulicą Sądową, przy rondzie im. Czarnego Legionu skręcamy w prawo i udajemy się do biblioteki. Po drodze zamieniamy się często miejscami prowadząc ze sobą owocne dyskusje. Wieje dość zimny wiatr, ale my, zaprawieni w marszach przemy do przodu.
W bibliotece cieplutko. Od progu wita nas wystawa pani Krystyny Kopczyńskiej, emerytowanej nauczycielki zatytułowana „Moja pasja”. A pasją pani Krystyny jest haft krzyżykowy. Na drewnianych ramach osadzone są obrazy wykonane właśnie tym haftem. Podziwiamy wyszyte różnymi odcieniami brązu niewielkie obrazki przedstawiające miasta polskie, maczugę Herkulesa, pomnik Szopena. Wśród prac znalazły się również obrazy Wyspiańskiego, Leonarda da Vinci, Gustawa Klimta. Są postacie kobiet, bukiety kwiatów, pejzaże. Każde z tych małych dzieł sztuki to tygodnie, miesiące żmudnej pracy, ale pracy, która daje zadowolenie, odpoczynek, satysfakcję i przede wszystkim odstresowuje.
Po wszystkich „ochach” i „achach” idziemy na piętro, by delektować się zrobioną przez panie z czytelni kawą. A przy kawie Marylka N. zaznajamia nas z ciekawostkami dotyczącymi historii ekologii, opowiadamy kawały, delektujemy się smacznymi ciasteczkami.
Przeszliśmy 7 km mając w nogach 11 tysięcy kroków.