24 listopada 2010 roku. Brzydki, zimny, deszczowy dzień. Spotykamy się (40 osób) na parkingu przed Hutą Szkła w Gostyniu. Dzisiaj zwiedzamy jedną z największych firm w powiecie gostyńskim – Hutę Szkła – mieszczącą się przy ulicy Starogostyńskiej.
Udajemy się do świetlicy zakładu, gdzie Bolesław Matyla, były dyrektor huty, nasz student, przewodniczący Zarządu Gostyńskiego Uniwersytetu III Wieku w bardzo barwny sposób przedstawia nam historię huty. Obecni są z nami również pracownicy zakładu, którzy będą naszymi przewodnikami.
Otóż, jak dowiadujemy się od naszego kolegi, historia huty sięga roku 1922. Wtedy to rozpoczęła się budowa zakładu zakończona w 1924 roku. Pierwsze wyroby szklane to butelki do oranżady i kałamarze. Już wtedy firma była bardzo ważna, gdyż w 1929 na targach w Poznaniu uzyskała za swoje wyroby brązowy medal. W kwietniu 1931 roku nastąpił ogólny kryzys gospodarczy i aż do 1938 huta była zamknięta. Później pan Jezierski z Gostynia odkupił część udziałów, dołączyła do niego pani Koźmińska z Warszawy i pan Kusto, również z Warszawy i huta została uruchomiona. Niestety, na krótko. Wybuchła wojna, hutę zamknięto, ponownie uruchomiono wiosną 1940.
12 kwietnia, Wielka Sobota 1941 roku. Czarny dzień w historii zakładu. Zostaje aresztowanych 50 osób, członków Czarnego Legionu, w większości pracowników huty. 12 z nich zostaje straconych w Dreźnie. Wielu umiera zamęczonych w więzieniach i obozach. Na ścianie zakładu – pamiątkowa tablica.
W czasie wojny zakładem kieruje Niemiec Reisner. W pamięci robotników pozostaje jako dobry zarządca i dobry człowiek.
Po wojnie w 1946 roku huta zostaje znów uruchomiona. Kieruje nią Ignacy Urbaniak. Bolesław Matyla podaje kilka ważnych dat w historii zakładu: 1953 rok – doprowadzenie prądu, pierwsze kompresory, 1956 – produkcja półautomatyczna, 1957 – decyzja o budowie nowej huty, 1962 – uruchomienie pierwszej wanny, również 1962 – uruchomienie drugiej wanny, 1963 – trzecia wanna, 1968 – czwarta wanna. Dotychczasowe wanny miały automaty karuzelowe. W 1971 roku nastąpiła modernizacja huty i zamontowano automaty rzędowe, które są do dzisiaj. 1996 rok to prywatyzacja zakładu. Huta połączyła się z koncernem szwedzkim, który wyłożył 30 mln dolarów wkładu + pakiet socjalny. Z 830 pracowników zatrudnienie spadło do 390 osób. Od 2001 r. Huta nazywa się REXAM, od 2007 – ARDAGH – koncern irlandzki. Do tego koncernu należą również huty w Ujściu i Wyszkowie. Huta posiada certyfikaty: ISO 9001, ISO 14001, HACAP.
Huta w Gostyniu produkuje szkło bezbarwne: butelki do wina, wódki, słoiki. Wykorzystuje przy produkcji szkła 53% stłuczki. Dzięki temu szkło topi się w temperaturze 9000C. Sam piasek potrzebowałby 16400C. Informacji tych udzielają nam obok Bolesława panowie: Przemysław Miecznikowski, Dariusz Szczęsny, Janusz Stypa.
Zakładamy białe fartuchy ochronne, czepki, zabieramy po parze wkładek do uszu. Dzielimy się na trzy grupy i udajemy się na halę zapoznać się z produkcją wyrobów szklanych. Po drodze mijamy pryzmy z białym piaskiem oraz stłuczką. Ja jestem w drugiej grupie. Udajemy się najpierw do zestawiarni surowców, gdzie dozuje się odpowiednie ilości surowców do pieców. Wszystko jest w pełni zautomatyzowane. Na monitorach komputerów rzędy liczb. Dla nas czarna magia. Dalej idziemy do hali, gdzie znajdują się ogromne piece. Cieplutko tu. W niewielkim pomieszczeniu wewnątrz tej hali znów rzędy komputerów, monitory, na których widać palący się w piecach ogień. Jeden z komputerów to urządzenie, które natychmiast pokazuje miejsce awarii. Można dzięki niemu szybko naprawić uszkodzone urządzenie. I najciekawsze miejsce dla zwiedzających: sterownia topienia. Tutaj obserwujemy jak z pieca wydobywa się kropla szkła, następnie jest ona ucinana, spada w dół, dostaje się do formy i nieco dalej z formy „wychodzą” dwie butelki (akurat odbywa się produkcja butelek do wina). Obserwujemy cały cykl produkcji tych butelek. Wszystko robią automaty: od pierwszego ucięcia kropli szkła poprzez uformowanie butelki, gwintu, wystudzenie butelki, odrzucenie wadliwych, itd. aż do zapaletowania gotowych butelek. Niezmierzona jest siła ludzkiego umysłu.
Na hali duży napis:
Pracuj tak, by wracał klient, nie towar
My wracamy do świetlicy, wraz z nami panowie, którzy nas oprowadzali. Fartuchy ochronne zdejmujemy. Siadamy jeszcze na chwilę, następuje mnóstwo ciekawych pytań, spełnieni dziękujemy „przewodnikom” i opuszczamy gościnny zakład. Wraz z deszczem posypuje pierwszy tej jesieni śnieg.

tekst Aleksandra Biderman

zdjęcia Halina Spichał