BYLIŚMY W ŁODZI
W dniach 26-28 kwietnia 2024r. studenci GUTW oraz grupa studentów UTW z Pępowa  – łącznie 30 osób, udała się na trzydniową wycieczkę do Łodzi. Wyjazd o godz. 7 rano z naszym rodzimym przewodnikiem firmą DOL-TRANS. Wycieczkę organizowało Biuro Podróży „HES” w Lesznie.
Program wyjazdu na pierwszy dzień przewidywał zwiedzanie ZOO wraz z nowym pawilonem Orientarium. Łódzkie ZOO uchodzi na najnowocześniejsze w Europie, gdzie orientarium jest szczególną perełką. Gromadzi wiele gatunków roślin i zwierząt Azji Południowo Wschodniej. Wizytę rozpoczęliśmy od wybiegu słoni indyjskich i obejrzenia ich kąpieli w basenie. W orientarium znajdują się liczne tunele wodne, w których pływają bajeczne ryby, rekiny, pysznią się kolorowe rafy koralowe. Poza tym orangutany, krokodyle, makaki, ptaki, płazy, owady – dziwaczne i nieznane. I część zewnętrzna również bardzo ciekawa. Gościom siadającym przy stolikach na dworze towarzyszą chodzące luzem ciekawskie pawie potrafiące śmiało zaglądać do talerzyka z ciastkiem. Po czterech godzinach, nasyciwszy się przyrodniczymi widokami, udaliśmy się do hotelu usytuowanego w pobliżu kultowej ulicy Piotrkowskiej, a w godzinach wieczornych większość z nas poszła pospacerować i pooglądać miasto.

W sobotę opiekę nad grupą przejęła sympatyczna Pani Przewodnik. Tytułem wstępu przybliżyła nam miasto Łódź, dawniejszą jako miasto czterech kultur – polskiej, żydowskiej, niemieckiej i rosyjskiej oraz współczesną. Dzień poświęcony był powszechnie z nazwy znanej Manufakturze. Popatrzeć na odbudowane obiekty po byłych fabrykach włókienniczych – to nic. W jednym wielka nowoczesna galeria, w drugim ekskluzywny hotel, w innym knajpka itd. Wysłuchać historii jej powstania i losów,  opowieści o warunkach pracy – to być pod wrażeniem. Założycielem fabryki włókienniczej dziś zwanej Manufakturą był Izrael Poznański narodowości żydowskiej. Praca w fabryce trwała po 16 godzin. A jeszcze właściciel robotnikom przestawiał usytuowany nad bramą zegar o 15 minut, przeliczawszy je na dodatkowe metry bawełnianej tkaniny. Za nędzne wynagrodzenie pracowali mężczyźni, kobiety i dzieci powyżej 10 roku życia. Mieszkania pobudowane dla robotników – jednoizbowe, bez żadnych wygód. Niesamowity hałas i pył bawełniany. Po śmierci przedsiębiorcy majątek rodziny szybko stopniał i ostatecznie fabryka zbankrutowała. W Muzeum Fabryki znajduje się makieta przedstawiająca cały kompleks zabudowań przedsiębiorcy, interesująco omówiona przez tamtejszą przewodniczkę, także czynne XIX -wieczne krosna, których głośna praca została nam zademonstrowana. Z tarasu widokowego można było obejrzeć ten zespół budynków dziś. Po zwiedzeniu Manufaktury odbyliśmy spacer przez nowo odrestaurowany Plac Wolności i dalej ulicą Piotrkowską. Piękne zabytkowe kamienice, niekonwencjonalne pomniki znanych łodzian np. Artura Rubinsteina, Juliana Tuwima, Leona Schillera. Zabytkowe podwórka o najróżniejszych kształtach, Pasaż Róży, Aleja Gwiazd, Aleja Bajek. Niesamowity urok. Ostatnim punktem zwiedzania był dawny pałac rodziny Poznańskich – dziś Muzeum Miasta. Przewodnik wyczerpująco i ciekawie opowiadał o znajdujących się w muzeum zbiorach – luksusowym wyposażeniu pomieszczeń rodziny bogatego przedsiębiorcy. Czy ładnych- kwestia gustu, kosztownych z pewnością.

Innym czołowym przedsiębiorcą w XIX-wiecznej Łodzi był Niemiec Karol Scheibler. Jego postać poznajemy w trzecim dniu wycieczki – który opisała Ola Biderman.

Trzeci dzień w Łodzi powitał nas pięknym słońcem. Dziś zapowiada się dzień pełen wzruszeń. Zwiedzanie miasta zaczynamy od Stacji Radegast. To zabytkowy budynek kolejowy z 1941 roku. W czasie II wojny światowej miejsce to było związane z gettem utworzonym przez Niemców w Łodzi, nazywanej w czasach wojny Litzmannstadt (od nazwiska generała Litzmanna). Początkowo był to punkt przeładunkowy żywności i surowców przeznaczonych dla ludności i zakładów pracy getta. Od stycznia 1942 roku Stacja była miejscem, z którego wywożono ludność żydowską do obozów zagłady. Dziś to miejsce pamięci, powstałe w 2004 roku i siedzib oddziału Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi. Łódź przynależała w czasie wojny do Kraju Warty. Wysiedlano Polaków i Żydów, zasiedlając ich mieszkania Niemcami. Polakom reglamentowano odzież, jedzenie, środki czystości. Tworzył się nielegalny rynek, a za to szło się do więzienia, później na roboty do Niemiec. Namiestnikiem Kraju Warty był Artur Greiser, skazany po wojnie na karę śmierci i stracony w 1946 roku w Poznaniu. Wielu jednak oprawców po zakończeniu wojny rozpłynęło się w powietrzu i uniknęli kary. Przez to więzienie przeszło od 30-50 tys. ludzi. Więźniowie spędzali tu od kilku godzin do kilkunastu miesięcy bici i torturowani. Widzieliśmy duże urządzenie, które służyło do maltretowania więźniów. W gablotach były też różnego rodzaju pejcze, szpicruty, broń, pamiątki po uwięzionych. Największe wzruszenie i łzy wywołało u nas czytanie listów dzieci do mam z prośbą o przysłanie czapki czy rękawiczek bo tu jest zimno. W styczniu 1945 roku Niemcy dokonali masowej zagłady więźniów. Podłożono ogień, ocalałych dobijano. Zginęło ich wówczas ponad 1000. Ocalało kilku ukrytych w zbiorniku wodnym.

Potem przeszliśmy przez pięknie zielony Park Źródliska. I Przewodniczka zapraszała tutaj w okresie świątecznym. Można wtedy podziwiać przeróżne światełka, instalacje bożonarodzeniowe. Trzeba tyko zapłacić parę groszy. Dotarliśmy do Księżego Młyna. To zespół fabryczno-mieszkalny nad rzeką Jasień zbudowany w XIX wieku przez Karola Scheiblera, najbogatszego łódzkiego przemysłowca. Powstał na miejscu dawnej osady młyńskiej, należącej do miejscowego plebana – stąd jego nazwa. Były tu budynki fabryczne m.in. ogromna, przypominająca zamek przędzalnia, magazyny, famuły (domy robotnicze), szkoła, remiza straży ogniowej, szpital, gazownia, klub fabryczny, konsumy (sklepy), rezydencje właścicieli, a także bocznica kolejowa. Wszystko to planowo rozmieszczone wzdłuż prostych brukowanych uliczek i spójne architektonicznie. Dziś Księży Młyn jest magnesem przyciągającym turystów, artystów i fotografów, jest miejscem gdzie można poczuć klimat dawnej Łodzi. Osiedle systematycznie jest odnawiane, a jego wielkim atutem jest duża ilość zieleni. Organizowane są tu cykliczne pikniki, kiermasze i koncerty.

 Po wypiciu kawy i zjedzeniu pysznego ciasta udajemy się do Muzeum Kinematografii, które mieści się w pałacu Karola Scheiblera. Przy wejściu wita nas kot Bonifacy i kot Pankracy. Miejsce opowiada o Łodzi Filmowej. Poznajemy tutaj historię kina i historię animacji filmowej. Przewodnik opowiada nam o Wytwórni Filmów Fabularnych, o szkole filmowej, o Łodzi, która była planem filmowym w wielu filmach, m.in., w „Ziemi obiecanej”, wspomina aktorów, który utaj zdobywali szlify aktorskie. Obejrzeliśmy plakaty filmowe, sprzęt nagrywający, mogliśmy zajrzeć przez okienko fotoplasikonu. Na ostatnim piętrze wzruszyliśmy się, oglądając postacie z bajek naszego dzieciństwa: Bolka i Lolka, Muminki, misia Coralgola i wiele innych.

Pokuszę się o małe podsumowanie wycieczki. Było pięknie, zwiedziliśmy dużo ciekawych miejsc. Oprócz tych planowych w mniejszych grupach byliśmy na nowym dworcu Fabrycznym, zdeptaliśmy ulicę Piotrkowską podziwiając bardzo ciekawie przycięte i uformowane drzewa. Z wysokości diabelskiego młyna zachwycaliśmy się widokami miasta. W czasie II wojny światowej Łódź poniosła niewielkie straty w zabudowie miejskiej. Zniszczone zostały budynki postawione przez Żydów, Wielka Synagoga, wiele wiaduktów kolejowych i pojedyncze domy. Większość miejskich budynków, fabryk, pałaców pozostała nietknięta i w ciągu tych trzech dni naszego pobytu mogliśmy podziwiać ich piękno. A teraz… czekamy na następną propozycję wycieczki.

Tekst: Wanda Radoła i Ola Biderman
Zdjęcia: Basia Najborowska