Piaskowskie ciekawostki
Wczoraj zanosiło się, że rajdu rowerowego nie będzie. A tu niespodzianka. Dzisiaj, 11 lipca, pogoda cudowna. Niektóre prognozy przewidują deszcz, więc trzymamy się blisko domu. Jest nas cztery. Udajemy się ścieżką rowerową na Piaski. Za kościołem skręcamy w prawo i jesteśmy nad Malińczą. To teren rekreacyjny nad rzeką z ławami, miejscem na ognisko, na grilla, z siłownią zewnętrzną. Słońce praży, przysiadamy na ławce pod drzewem. Wokół piękna, soczysta zieleń, a pomiędzy widać wieżę kościoła w Marysinie. Kilka minut poświęcamy na ćwiczenia na siłowni a potem jedziemy na Marysin.

Dziś mieści się tutaj Bonifraterskie Centrum Medyczne a historia tego szpitala i klasztoru Bonifratrów sięga roku 1895. Powstał on dzięki szczodrej fundacji Marcelego hr. Żółtowskiego, który miejsce to nazwał Marysinem. W okresie Powstania Wielkopolskiego pełnił rolę szpitala powstańczego. Kiedy wybuchła wojna Niemcy przejęli szpital, kaplicę zamknęli. W 1946 roku szpital został upaństwowiony, braci sukcesywnie zwalniano z pracy. Obecnie w konwencie przebywa kilku braci opiekujących się odremontowaną kaplicą szpitalną, która służy i chorym i całej społeczności Piasków. Z dniem 1 stycznia 2005 roku Szpital w Marysinie wznowił działalność medyczną w zakresie rehabilitacji. W 2010 roku szpital przeszedł wielki remont. Pod koniec 2011 roku przy szpitalu zostaje otwarta kawiarnia służąca pacjentom, pracownikom i gościom. Obecnie Ośrodek specjalizuje się w rehabilitacji neurologicznej w warunkach stacjonarnych. Prowadzona jest również rehabilitacja w warunkach ambulatoryjnych dla dorosłych oraz dla dzieci z zaburzeniami wieku rozwojowego. W mniejszym budynku, za tym głównym, swoje miejsce ma Ośrodek Interwencji Kryzysowej.

W lasku, tuż przy szpitalu znajduje się niewielki cmentarzyk. Zostawiamy rowery i udajemy się tam pieszo. Ojcowie Bonifratrzy sprawują opiekę nad grobami swych współbraci i nad całym cmentarzem. Jeden grób wyróżnia się dobrze zachowaną tablicą, jest to grób księdza Nikodema Siega (proboszcza orchowskiego) z 1897 roku. Jego grób był pierwszym na nowym wtedy, a dziś już nieużywanym cmentarzu przyklasztornym. Bracia pochowani są w równych grobach, na wielu z nich są tabliczki z ich nazwiskami. Pochowany jest tutaj też m. in. pierwszy przeor konwentu Emanuel Wagner, brat zakonny Jan Wajszczak z Grabonoga, który żył zaledwie 24 lata. Na cmentarzu postawiono pomnik  z napisem „Cześć poległym bohaterom w wojnie narodowej 1914-18”.

Opuszczamy miejsce spoczynku Ojców Bonifratrów (i nie tylko) i udajemy się do kawiarenki, która oferuje pyszną kawę, ciasta, desery, ale również obiady. Siadamy na zewnątrz, jest gorąco, pijemy kawę, przyglądamy się kotom, których jest tu kilka. Czują się jak u siebie, nie są nachalne, nie przeszkadzają konsumentom.

Wsiadamy na rowery i przez Strzelce Wielkie i Grabonóg wracamy do domu. Na liczniku rowerowym 14 kilometrów. Jesteśmy zadowolone z dzisiejszego rajdu.

Tekst i zdjęcia Aleksandra Biderman