Grabonóg
Dzisiaj, 28 sierpnia, w spacerze do Grabonogu uczestniczyło 13 osób, dodatkowe trzy dołączyły na miejscu: Basia, która dojechała rowerem, Paweł samochodem i Halina, która mieszka tuż przy szkole.
Celem naszego spaceru było dziś muzeum w Grabonogu, miejsce urodzenia błogosławionego Edmunda Bojanowskiego. Naszym przewodnikiem był Zbigniew Ptak, nauczyciel historii w tutejszej szkole. Chwilami wspomagał go również Paweł, nasz kolega, jak wiadomo wielki miłośnik Ziemi Gostyńskiej. Pan Zbyszek najpierw opowiedział o pochodzeniu nazwy Grabonóg, o szkole, o zabytkach w Grabonogu, pokazał dawne zdjęcia dworku i szkoły, a następnie zaprosił do wnętrza dworku. Dworkiem opiekują się siostry, ale pan Zbyszek również może oprowadzać wycieczki. Zwiedziliśmy kolejne izby, na piętrze pokój poświęcony błogosławionemu Edmundowi z jego relikwią oraz strych, który urzekł nas znajdującymi się tam rzeźbami, w większości artysty ludowego, samouka, pochodzącego ze Smogorzewa Czesława Ptaka.
Potem przeszliśmy do jeszcze jednego budynku, zwanego lamusem lub Dobrogostem (tak miał na imię pierwszy i ostatni właściciel Grabonogu). Tam dziś znajdują się zbiory starych magnetofonów, radia, żelazka, telewizory, adaptery. Jest duży portret Stanisława Helsztyńskiego, który namalowany jest taką techniką, że gdy się poruszamy portret oczami wodzi za nami. Gdy weszliśmy do Dobrogosta z drugiej strony naszym oczom ukazało się pomieszczenie z długim stołem przykrytym obrusami, na ścianach stare fotografie, a tuż za zakrętem duży bar. Nic tam co prawda się nie dzieje, chociaż kiedyś z okazji jakiejś uroczystości uczennice szkoły podawały przybyłym gorące posiłki. Czas nam szybko minął, nawet się nie obejrzeliśmy jak przeleciały dwie godziny. Był to bardzo owocny czas, pan Zbyszek potrafił doskonale przekazać swoją wiedzę, ale również umiał słuchać, bo każdy z nas pamięta czasy, kiedy używało się takich narzędzi, a nawet żelazek, czy telewizorów. Bardzo dziękujemy. 

Jeszcze wspólna fotka pod figurą Bojanowskiego i w potwornym upale wracamy do domu. Zaliczone kilometrów 10.

Tekst Aleksandra Biderman
Zdjęcia: Barbara Najborowska i Aleksandra Biderman