Pod nieobecność Oli, Marii i Tadeusza przewodnictwo obejmuje Ania. Decydujemy się iść do lasu. To pierwszy taki spacer w tym pozimowym sezonie. Podążamy ulicą Polną, na jej końcu skręcamy w ulicę Leśną. Dochodzimy do przejazdu kolejowego i tuż za nim schodzimy na ścieżkę wiodącą do lasu. Wbrew naszym obawom leśne dróżki są suche. Oddychamy leśnym powietrzem. Las jest cichy, wydaje się uśpiony. Nie słyszymy dźwięków ptaków. Drzewa stoją bezlistne, tylko na niektórych smętnie szeleszczą resztki zrudziałych suchych liści. Mijamy „nasze” mrowisko: na razie brak oznak życia. Zatrzymujemy się w miejscu przeznaczonym do odpoczynku. Robimy pamiątkowe zdjęcia i idziemy dalej. Naszym celem jest Babia Góra. Wspinamy się dość stromym podejściem. Po chwili stajemy na szczycie. Znów robimy sobie zdjęcia i schodzimy.
Leśną ścieżką dochodzimy do ulicy Leśnej, dalej chodnikiem docieramy do restauracji Podleśnej. Tradycyjnie nasze spotkanie kończymy wspólnym wypiciem kawy i herbaty. Dzisiejszy spacer miał charakter zupełnie relaksowy. W nogach „mamy” zaledwie 5 km, ale jesteśmy w dobrych nastrojach. Wyrażamy nadzieję, że już za dwa tygodnie spotkamy się w szerszym gronie.
Zrelacjonowała i utrwaliła spacer na zdjęciach Halina Spichał