Po obejrzeniu zamieszczonych poniżej zdjęć, nikt nie będzie zdziwiony, że tak właśnie brzmi tytuł artykułu… Druga środa miesiąca wyznaczyła czas naszego spaceru. Ponieważ zbliżają się święta, warto było odwiedzić centrum gwiazdkowe u państwa Nowackich na Brzeziu. Nasze przewodniczki Ola i Maria zaplanowały długi spacer właśnie tam. Pogoda była przepiękna. Przez całą drogę miałyśmy okazję chwytać słoneczne promienie. Kroczyłyśmy ulicą Polną, dalej na Osiedle Konstytucji 3 Maja i długą ulicę Górną. Ola zwróciła uwagę, że przy tej ulicy wybudowane są cztery bardzo bogato wyposażone place zabaw. Oprócz siłowni zewnętrznej, dzieci mogą korzystać bezpiecznie z trampoliny „w ziemi”, drabinek, karuzeli, zjeżdżalni, piramidy oraz huśtawek. Zamontowano też  kontenerowe mini boisko piłkarskie TBOX 24 i ogrodzono boisko sportowe. Postawiono ławki i kosze. Nic dziwnego, że miałyśmy ochotę  poczuć  się przez chwilę dziećmi i z nich skorzystać. W naszej młodości takich urządzeń nie było. Uroku dodawała jeszcze skarpa za płotem, porośnięta  krzewami irgi. Obecnie gałązki obsypane  czerwonymi owocami, ślicznie wyglądają na tle jesiennej szarości, do tego jeszcze mieniąc się w późnojesiennym słońcu. Po drodze zajrzałyśmy do sklepiku z dobrymi piernikami, było kilka amatorek ich kupna. Dalej przeszłyśmy obok Osiedla Słonecznego i Osiedla Zielone Wzgórze, podziwiając estetyczne wykończenie domów wielorodzinnych. Podążałyśmy ciągle w kierunku Brzezia, do wytyczonego celu.
Docierając do centrum gwiazdkowego już od bramy wszystkie wyeksponowane przedmioty informowały, że nadchodzą święta. Plac wypełniony był naturalnymi drzewkami, świerkami, sosnami, jodłami polskimi. W pomieszczeniu choinki sztuczne, całkowicie imitujące prawdziwe. Uroczo wyglądały te przyprószone sztucznym śniegiem lub szronem. Przygotowane dekoracje służą do ozdabiania posesji, na czele z reniferami ciągnącymi sanie, wszystko oświetlone, migające. Przeszłyśmy do  sklepu, tam bardzo duży wybór bombek o różnych kolorach i kształtach, stroiki, mini żłóbki, obrusiki, łańcuchy itp. Zwracały na siebie uwagę choinki, świerki himalajskie o wysokości 2,20m. Jeden z nich przy wejściu w barwach biało-czerwonych. Drugi, w dalszej części pomieszczenia, lansujący obecną modę na biel. Każda z nas dokupiła coś nowego, innego, świeżego. Jednak z sentymentem patrzymy na posiadane już ozdoby, często wykonane własnoręcznie czy przez dzieci lub wnuki. I choć czasem się mówi, że pstrokate, to taka choinka kojarzy się nam z miłymi, minionymi chwilami. Dodatkowo dostarcza czasem wzruszeń stara bombka z naszego dzieciństwa. Z poczynionymi zakupami wyruszyłyśmy w drogę powrotną. Na tej naszej wędrówce, 13 grudnia 2017 roku, przeszłyśmy 8 km. Była nas dziesięcioosobowa grupa. Spotkanie zakończyłyśmy w barze „U Franka” delektując się świątecznymi piernikami i kawą.

tekst Maria Ratajczak
zdjęcia: Halina Spichał, Aleksandra Biderman