Punktualnie o godzinie szóstej rano pięćdziesięcioosobowa grupa uczestników UTW wyjechała 4 września 2019 roku na wspólną wycieczkę do Strzelna i Inowrocławia.
Pierwsze zwiedzanie to jeden z najbardziej znanych zabytków architektury romańskiej w Polsce – kamienna rotunda z przełomu XII i XIII wieku o grubości ścian dochodzących do dwóch i pół metra. Ściany rotundy wytrzymały nawet wybuch kiedy niemieccy okupanci chcieli ją wysadzić. Członkowie naszego zespołu „Melodia” zaśpiewali piosenkę, aby sprawdzić jaka wewnątrz jest akustyka. Panie poprosiły św. Prokopa o pomoc w pozyskaniu chłopa. Po zwiedzeniu rotundy idziemy do kościoła konsekrowanego w 1216 roku, który jest zewnętrznie mieszaniną stylów. Do pewnej wysokości widać romański kamień, pozostałe mury w stylu gotyckim, ale fronton jest barokowy. Prawdziwy zachwyt budzi to, co można zobaczyć w środku świątyni. Znajdują się tam najstarsze kolumny romańskie w Polsce. Na kolumnach są motywy ludzkich cnót i grzechów. Są tylko trzy miejsca na świecie, gdzie można spotkać podobne kolumny: pierwsze miejsce to Hiszpania w Santiago de Compostela, drugie miejsce to Włochy Wenecja, katedra św. Marka i trzecie miejsce to właśnie Strzelno. W 1948 roku prof. Zdzisław Kępiński odkrywa 800 – letnie kolumny ,które od 200 lat są omurowane i nikt o nich nic nie wie. W kościele jest 300 zabytków ruchomych. Ciekawy jest ołtarz z 658 relikwiami. Wystrój ołtarza stanowi krzyż z niesamowitym wizerunkiem Chrystusa. Artysta wykonując ten wizerunek wzorował się na martwej twarzy. Na jednym ze zdjęć widać zespół konfesjonałów z bogatym malarstwem. Oprowadzający pozwala wszystkiego dotknąć, zajrzeć w każdy zakamarek. Po obejrzeniu kamiennego portalu w muzeum obok kościoła, wszyscy idą do kawiarenki na sernik norbertański. Czy smakował, mi bardzo, ale zdania były podzielone.
Autokar już czeka, jedziemy do Inowrocławia. Po dojechaniu do Inowrocławia, przed nami kolejny romański kościół pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny, duża budowla świadcząca o dobrobycie tego miasta. W oczekiwaniu na panią przewodnik robimy sobie grupowe zdjęcie. Ciekawość budzi jego północna strona z umieszczonymi kamiennymi detalami. Dwa jakimś trafem znalazły się w Muzeum Kórnickim, w sprawę zaangażował się Prymas Glemp i kamienne detale wróciły na ścianę kościoła. Niestety, wnętrza nie można zobaczyć, jest co prawda otwarta brama ,ale przez kratę niewiele widać ze względu na półmrok. Po małym spacerze wchodzimy do budynku, w którego piwnicach jest stała wystawa solnictwa, poświęcona kopalni soli w Inowrocławiu oraz historii jej wydobycia. Sale wyłożone są grupkami soli i przypominają groty solne. Dziś kopalni już nie ma, pozostały tylko górnicza orkiestra i wspomnienia. Piętro wyżej – muzeum z pamiątkami poświęcone Prymasowi Józefowi Glempowi ,który chodził w Inowrocławiu do szkoły. Uwagę zwraca kolekcja pastorałów z najciekawszym wykonanym z bursztynu. Na wejściu do parku wita nas olbrzymi zegar słoneczny w kształcie pawia. Spacer po 85 ha parku to prawdziwa przyjemność. Można tam było spotkać grupę studentów (emerytów) pod palmami. Kilka osób usiadło razem z generałem Józefem Hallerem, który lubił przebywać w Inowrocławiu (miał tu ponoć zapasową kobietę). Spacer pod tężniami, mimo, że tu są mniejsze niż w Ciechocinku, są one jednak w zwartej, zamkniętej zabudowie, co sprawia, że powietrze jest bardziej nasycone zdrowodajnym aerozolem. Pozostało jeszcze raz zrobić wspólne zdjęcie i udać się na obiad z bardzo słodkim sokiem malinowym. Jedno ze zdjęć autora tej relacji potwierdza uzasadniony sentyment do imienia Krystyna. Wszystkie panie w towarzystwie dwóch panów to Krystyny. Pozostało już tylko szczęśliwie powrócić do Gostynia i zachować wspomnienia z bardzo udanej wycieczki.